Nowy serial Amazon Prime Video zabiera nas na piękne ranczo rodziny Abbottów, ale nikt nie opowiada tutaj sielankowej historii skąpanej w klimatach country.
Peryferia nie będzie raczej serialem tego samego kalibru co Yellowstone, ale to też dobra informacja dla wszystkich fanów współczesnego westernu, którzy poszukują różnych gatunkowych wariacji. Nowy serial Amazon Prime Video stawia nie tylko na atrakcje amerykańskiego rancza ze wszystkimi jego wadami i zaletami, ale także proponuje widzom tajemnicę i zdarzenia metafizyczne.
W centrum wydarzeń jest rodzina Abbottów, posiadająca wielkie ranczo i prowadząca je od trzech pokoleń. Nie są im obce utarczki z Tillersonami, sąsiadującą z nimi konkurencyjną rodziną, a także problemy wynikające ze zniknięcia synowej imieniem Rebecca. Na domiar złego synowie Royala Abbotta (Josh Brolin) wpadają w tarapaty i dochodzi do morderstwa, które niewątpliwie będzie miało ogromne konsekwencje dla całej społeczności.
Gdybym miał opisać dwa pierwsze odcinki serialu Amazona jednym słowem, pewnie byłaby to „tajemnica”. W Peryferii są zdarzenia oczywiście klarowne, niewymagające uruchamiania procesów interpretacyjnych, ale też na ranczu Abbottów pojawia się wielka dziura, a sam serial rozpoczyna się od słów Royala na temat Kronosa i utworzeniu przez niego dziury rozdzierającej kosmos na niebo i ziemię, oddzielając ten świat od tamtego, znane od nieznanego. Czarna dziura ma tutaj duży potencjał na nagromadzenie symboliki – nieprzepracowane traumy, potrzeba miejsca, dziwnej przestrzeni do wyrzucania swoich brudów. Do pewnego stopnia więc, śledzi się te wszystkie tajemnice z zafascynowaniem, ale końcówka drugiego odcinka sugeruje jednak, że nie wszystko może być tak ciekawe, jak się wydawało.
Pilot należy ocenić bardzo wysoko, bo udało się wykreować bardzo ciekawy klimat rancza z Wyoming, bohaterowie jeżdżą na koniach w kowbojskich kapeluszach, biorą udział w ujeżdżaniu byków i wszystko to zostało podparte świetnym aktorstwem Brolina, ale też Toma Pelphrey'a i Lewisa Pullmana, którzy wcielają się w synów Royala. W tle codziennych spraw są te niecodzienne, dotyczące ludzkich dramatów lub zwaśnionych rodzin, które nie potrafią się dogadać. Do tego dostajemy ładne plenery i właśnie wspomnianą czarną dziurę, która jest intrygująca i dosłownie wciągająca. Koniec odcinka ma też sytuację, która eskaluje i ma świetne tempo, co sprawia, że nie chce się przerywać seansu. Obawiam się jednak, że wiele teorii, które już zdążyłem wytworzyć podczas seansu, mocno będą mijać się z tym, co wymyślili twórcy.
Liczyłem, że metafizyczny charakter dziury znajdującej się na ranczu zostanie podtrzymany dłużej, że tajemnica będzie stopniowo i sukcesywnie rozwijana, ale dramat bohaterów rozpisany zostanie na poziomie symboli i nie do końca określonych zdarzeń. Końcówka drugiego odcinka sugeruje inne rozwiązania, że będzie tutaj całość iść raczej w kierunku westernu połączonego z elementami science fiction. Oczywiście na tym etapie sezonu wciąż należy twórcom dawać szansę, ale po bardzo obiecującym początku, kolejne odcinki mogą nie być już tak ciekawe.