Piąta ewangelia to kolejny historyczny komiks wydany przez Lost in time. Tym razem przenosimy się do Jerozolimy z XII wieku. Tematem opowieści są wydarzenia mogące zniszczyć religię chrześcijańską.
Piąta ewangelia autorstwa
Jeana-Luca Istina pod względem literackim jest jednym z najbardziej zaawansowanych i złożonych komiksów wydanych w tym roku na polskim rynku. Nie chodzi tu o eksperymenty z formą (bo tu takowych nie ma), a ilość treści oraz narrację. Gdy czytamy
Piątą ewangelię, momentami odnosimy wrażenie, że lektura byłaby bardziej satysfakcjonująca, gdyby historia została przedstawiona w formie powieści. Komiks jest przepełniony dialogami i refleksjami. Jest tu naprawdę dużo do czytania, zwłaszcza że motywy sensacyjne odgrywają drugoplanową rolę. Ubranie tego w formę książkową z pewnością wygenerowałoby dodatkową przestrzeń na pogłębienie postaci, opisy czy tło geopolityczne. Z drugiej strony, zostalibyśmy w takiej sytuacji pozbawieni warstwy wizualnej, która w
Piątej ewangelii również stoi na wysokim poziomie.
Fabuła komiksu oparta jest na teoriach spiskowych dotyczących przeszłości chrześcijaństwa, które w popkulturze zgłębiane były wielokrotnie. Najbardziej znamienny jest tu oczywiście
Kod da Vinci, a na płaszczyźnie komiksowej robił to z sukcesem chociażby
Stephen Desberg w
Skorpionie.
Piąta ewangelia pozbawiona jest jednak infantylności i eskapizmu powyższych dzieł. Mimo że intryga ma sensacyjny charakter, jej eksploracja jest dużo dojrzalsza niż w przypadku produkcji nastawionych na rozrywkę. To dla niektórych będzie istotną zaletą, a u innych wywoła znużenie. Warto jednak docenić kierunek podjęty przez autora, bo jest w nim konsekwentny aż do samego końca.
W zawiązaniu akcji dowiadujemy się, że w dwunastowiecznej Jerozolimie giną młode Saracenki. W tym samym czasie zostaje odnalezione ciało wpływowego możnowładcy, a śledztwo w tej sprawie rozpoczyna arcybiskup Tyru, Wilhelm. Szybko okazuje się, że sprawy są powiązane i prowadzą do spisku na wielką skalę. W sprawę są zaangażowani Templariusze, a jak powszechnie wiadomo, zakon ten zawsze miał wielkie wpływy na całym świecie. Do Wilhelma przyłącza się młody król Jerozolimy, Baldwin. Bohaterowie odkrywają, że gra toczy się o najwyższą stawkę. Zarówno Templariusze, jak i legendarny przywódca Saracenów, Saladyn, szukają manuskryptów kryjących szokującą prawdę o początkach chrześcijaństwa. Prawdę, która może zmienić wszystko.
Opis fabuły sugeruje multum akcji, zwroty wydarzeń i wielkie emocje.
Piąta ewangelia nie idzie tą drogą. Nie korzysta z tanich chwytów, żeby zaangażować czytelnika w opowieść. Bardzo powoli snuje historię, stopniowo odsłaniając wszystkie karty. Nie działa tak, jak chociażby
Król rozpustników, który perfekcyjnie odpowiada na zapotrzebowanie odbiorców, przyzwyczajonych do serialowej formy – we właściwych momentach następuje w nim istotny fabularnie akcent.
Piąta ewangelia nie przejmuje się obowiązującymi w popkulturze regułami. Nawiązuje do literackiej formy – komiksowi bliżej do klasyki pisarstwa niż telewizyjnych standardów. Powyższe nie oznacza oczywiście, że dzieło nie ma interesującej historii. To koherentna fabuła, w której wszystko jest na swoim miejscu. Opowieść toczy się swoim tempem, ale w odpowiednich chwilach potrafi przyśpieszyć i wzbudzić większe emocje. Istotą fabuły jest jednak sama tajemnica skrywana przez tytułową
Piątą Ewangelię. Co ciekawe, ma ona dwa poziomy. W połowie komiksu poznajemy jedną jej część, a pod koniec widzimy już całość. Autor dywaguje na zasadzie „co by było, gdyby...”. Pokazuje chrześcijaństwo w innym świetle. Zestawiając fakty historyczne z fikcją, zadaje pytanie o ideę religii, zmuszając czytelników do zastanowienia się nad tym, w co naprawdę wierzą.
Piąta ewangelia to komiks treściwy, dający do myślenia i zmuszający do koncentracji, ale też przynoszący atrakcyjną opowieść. Jest też świetnie narysowany, ale nadmiar tekstu sprawia, że skupiamy się raczej na fabule i traktujemy rysunki nieco po macoszemu. Po lekturze możemy jednak zajrzeć do albumu jeszcze raz. To jeden z tych komiksów, do których z pełną satysfakcją można wracać po wielokroć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h