Recenzowany album zaczyna się nadspodziewanie sielankowo. Oto obserwujemy parę zakochanych w sobie, pociesznych istot w towarzystwie rozradowanego osobnika. Aurora i Pan Hektor w spokoju pożywiają się ciastem, popijając słodkości gorącą czekoladą. Z niekłamaną radością wspominają niedawny bal,  gdy nagle ich idealny świat dosłownie w chwili zostaje zniszczony przez purpurową breję. Aurora podczas szybkiej ucieczki gubi swych towarzyszy, trafiając do całkowicie innej, mrocznej i deszczowej scenerii. Nagle autorzy komiksu serwują nam iście brutalną planszę, na której widzimy uciekające w popłochu małe stworzenia, dotąd zamieszkujące w ciele małej dziewczynki. Dziecka leżącego nieżywe w ponurym lesie. Baśniowe postaci od tego dramatycznego momentu będą zmuszone walczyć o nieustanne przetrwanie, niejednokrotnie zachowując się przy tym nieroztropnie, nieadekwatnie do zaistniałej sytuacji, a momentami wręcz okrutnie. Znajdziemy tu kilka mocnych, mrożących krew w żyłach scen rodem z najmroczniejszych koszmarów. Wystarczy przywołać nagłe pożarcie niewinnej dziewczyny przez większą koleżankę, porwanie jednej z trojaczek przez mrówki czy śmierć ważniejszego bohatera połkniętego przez ropuchę, aby stwierdzić, iż oto znaleźliśmy się w przedsionku piekła, krainie permanentnego nieszczęścia. Nawet odgrywająca pierwsze skrzypce Aurora momentami zachowuje się niczym rasowa morderczyni, urodzony psychopata – bestialska zemsta na nieszczęsnym Panu Myszy jest tego najlepszym przykładem. Dodajmy do tego: rozkładające się, gnijące zwłoki zabitej dziewczynki, groźnego mężczyznę oraz makabryczny finał historii, a otrzymamy komiks, który śmiało możemy postawić obok niepokojących dzieł Junji Ito (Uzumaki) czy drastycznego Pinokio Winshlussa. Mimo całego bestialstwa, aury strachu i panoszącej się śmierci, bohaterowie zachowują się beztrosko – radośnie pląsają po okolicy, śpiewają, tańczą, zajmują się zwyczajnymi kwestiami, choćby przygotowaniem imprezy. Nie przejmują się przy tym zgonami swych współtowarzyszy, traktując to jako coś normalnego. Scenarzyści komiksu jasno piętnują ludzkie ułomności i nasze wady: próżność, niechęć do inności, nietolerancję, egoizm czy wyniosłość. Reprezentantem tych cech jest przede wszystkim perfidna Lenka, z biegiem czasu wyrastająca na surową przywódczynię  ocalałych. Siłą recenzowanego dzieła są właśnie kreacje poszczególnych postaci – bohaterskiej Aurory, naiwnego księcia Hektora, wyniosłej Lenki czy samotniczej wojowniczki, Jane. Jedynym mankamentem opowieści jest zbyt szybkie tempo narracji i urwanie niektórych wątków w najciekawszym momencie (otwarta kwestia bohaterki o pęczniejącym ciele czy mieszkającej w ciele gnijących zwłok otępiałej istotki).
Źródło: Kultura Gniewu
+1 więcej
Rysunki francuskiego artysty Kerascoet wypadają obłędnie. Zdolny ilustrator serwuje nam właściwie zbilansowane połączenie baśniowego, uroczego świata z wyjątkowo krwawymi scenami rodem z filmów gore. Bohaterowie komiksu wyglądają bardzo niewinnie i pociesznie, acz drzemią w nich demony, co rysownik niejednokrotnie zaznacza na swych planszach. Dodatkowym atutem są żywe, pastelowe barwy, świetna kompozycja większości kadrów oraz wzorowe cieniowanie. Już sama okładka niniejszego albumu w kapitalny sposób oddaje treść opowieści – świat baśniowy zostaje brutalnie zestawiony z rzeczywistością z dziecięcych koszmarów.
Komiks można odczytywać na wiele sposobów. Jako dalsze losy wytworów umysłu dziecka po jego śmierci. Krytykę współczesności, wyzutej z uczuć wyższych i wartości. Powrót do korzeni, z których wyrosły popularne baśnie i bajki, choćby braci Grimm. Albo śmiały eksperyment europejskich twórców. Jednym słowem – dzieło na wskroś wybitne. Jeśli uważasz, drogi czytelniku,  że widziałeś już  wszystko w komiksowym medium to powinieneś sięgnąć po Beautiful Darkness. Pozycja mieszcząca się w ścisłej czołówce albumów wydanych w naszym kraju w 2018 roku. Wspaniała baśń makabra!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj