Imię pierwszego psa w kosmosie - Łajka, na dobre utrwaliło się w ludzkiej pamięci. Trzeba tu dodać, że w pamięci wybiórczej, ponieważ pies ze swojej kosmicznej podróży Sputnikiem 2 nie wrócił, tylko zmarł w męczarniach podczas lotu dokonanego w imię ludzkości i postępu. Trochę inaczej miała się sprawa z dwójką innych bohaterów komiksu Lemire’a - wysłane przez Amerykanów w przestrzeń kosmiczną w 1959 roku dwie małpy, Able i Baker, szczęśliwie wróciły ze swojej wyprawy i w późniejszych latach były nawet traktowane niczym celebryci. Jeszcze inaczej te dwie historie wyglądają w komiksie Jeffa Lemire'a. Wszystkie wymienione wyżej zwierzęta zostają wysłane w kosmos, ale dalej dzieje się coś zupełnie innego. Małpy nie wracają. Z kosmicznym sprzętem dzieje się coś dziwnego. Odczyty są ze sobą sprzeczne. To wszystko sprawia, że program kosmiczny zostaje porzucony - zarówno przez USA, jak i Rosję. Choć są tacy, z obydwu stron, którzy drążą sprawę i zaczynają podejrzewać coś niezwykłego. Czyżby zwierzęta zostały uprowadzone? Jednym z poszukujących prawdy o tym, co wydarzyło się daleko w przestrzeni kosmicznej, jest czarnoskóry doktor Pembrook. Poszukiwania zaprowadzą go za żelazną kurtynę, do Berlina Wschodniego, a potem jeszcze dalej. Na swej drodze spotka Rosjankę, Jelenę, która stanie się kluczową ludzką postacią tej historii i w jej końcówce zabierze nas do bliskich nam czasów, jednak bardzo nieprzyjaznych, niczym ze złego snu, który w 2022 roku zaczął spełniać się na naszych oczach.
Źródło: Mucha Comics
+5 więcej
Nie wybiegajmy jednak tak daleko w tę fabularną przyszłość, bo wcześniej dostajemy niemal psychodeliczną i w dużym stopniu uduchowioną wizję tego, co przydarzyło się trójce zwierzęcych bohaterów Pierwotnego. Powiedzieć, że zaczynają się między sobą komunikować niczym ludzie, to mało. Wygląda to tak, jakby nagle potrafiły zajrzeć za kulisy rzeczywistości i obcować z jakąś niezidentyfikowaną mocą, która pozwoli im samym decydować o własnym losie. W ten sposób dostajemy jakby rewers ludzkiej Odysei kosmicznej 2001, także w warstwie wizualnej. I trzeba powiedzieć, że ta zwierzęca odyseja jest równie frapująca. A wszystko dzięki rysunkom Andrea Sorrentino. Lemire i Sorrentino współpracują ze sobą już od wielu lat. Tworzą zarówno komiksy superbohaterskie, jak i gatunkowe opowieści w rodzaju horroru Gideon Falls. Szczególnie w tym ostatnim tytule mogliśmy podziwiać talent Sorrentino do tworzenia fascynujących wizji, a destrukcja kompozycji na planszach stała się jego znakiem rozpoznawczym. Klarowna wizja świata rozpada się na dziesiątki elementów, postrzeganie traci punkt koncentracyjny, jakby do celu opowieści prowadziło wiele ścieżek. W Pierwotnym również mamy te stałe punkty repertuaru Sorrentino, ale przy pokazywaniu zwierząt jest on, można powiedzieć, czuły, jakby ich własna rzeczywistość dzieliła się w inny sposób. Zwierzęta mają misję specjalną - zamierzają wrócić do domu.
Pierwotny to album w znacznym stopniu eksperymentalny i dlatego możemy mieć problem z jego odbiorem. Lemire znany jest raczej z przejrzystości narracji, ale już we wspomnianym Gideon Falls zaczął sięgać razem z Sorrentino po inne środki wyrazu i w niniejszej historii nie raz wystawia naszą cierpliwość na próbę. W pierwszej fazie Pierwotny przypomina nam szpiegowski, paranoiczny thriller, jednak wraz z biegiem fabuły skręca w inną, mniej oczywistą stronę, zostawiając w finale czytelnika z wieloma pytaniami i nie w pełni usatysfakcjonowanego. Bardziej musimy traktować tę historię w symboliczny sposób, być może nawet spróbować spojrzeć na nią oczami naszych mniejszych, zwierzęcych braci. Ciekawa perspektywa, która jednak nie wszystkich czytelników zdoła do siebie przekonać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj