Ogromną zaletą Iluzji jest niebanalna historia, która została idealnie dopracowana i przemyślana. Zadbano o najdrobniejsze szczegóły, a całość jest bardzo spójna i dynamiczna. Akcja prowadzona jest wielotorowo i toczy się w szybkim tempie, odpowiednio dawkując napięcie, którego w całym filmie nie brakuje. Jest zaskakująco i nieprzewidywalnie, co sprawia, że czas spędzony w kinie jest świetną zabawą.
O sukcesie filmu często świadczy obsada. W Iluzji jest ona doborowa. Na mnie największe wrażenie zrobił Jesse Eisenberg, który rolę aroganckiego, a jednocześnie uroczego Daniela odegrał tak znakomicie, że tęskni się za nim, gdy tylko znika z ekranu. Ale świetni są wszyscy. Warto choćby zwrócić uwagę na Islę Fisher w roli przekornej Henley, Woody'ego Harrelsona, który bawi widza w każdej scenie, w jakiej się pojawia i Marka Ruffalo w roli agenta FBI, którego wątek wydaje się być niepozorny, ale w Iluzji nic nie jest tym, czym się wydaje. Oczywiście nie można zapomnieć o doskonałym Morganie Freemanie, stanowiącym idealne dopełnienie reszty. Thaddeus Bradley to postać zapadająca w pamięć.
Triki i czary to tak niezwykle wdzięczne tematy, że niepowetowaną stratą byłoby nie wykorzystać ich w całości. Dzieło Louisa Leterriera pokazuje, że o magii można zrobić film magiczny. Pełen radości, ekscytacji, piękna i zabawy, pamiętając przy tym, że opakowanie nie jest najważniejsze i liczy się to, co znajdujemy po rozwinięciu błyszczącego papierka. Iluzji udaje się zachwycić nie tylko chrupiącą skórką, ale i nadzieniem, które jest soczyste, pikantne i okraszone świetnym humorem.
Wszystko razem łączy się w wyjątkowy obraz, który powinien zadowolić najbardziej wybrednych widzów. Imponujące sceny, zrealizowane z dużym rozmachem, pomysłowością i świeżością budzą zachwyt; zdjęcia są inspirujące, a muzyka ożywia każdą scenę, której towarzyszy. W Iluzji jest wszystko, czym powinna charakteryzować się dobra rozrywka.
Ciężko było żegnać się z młodymi magikami i ich światem, gdy seans dobiegł końca. Nagle można zdać sobie sprawę, że magia jest wszędzie, a zbyt uważne patrzenie sprawia, że mniej widać. Jedynym, co może budzić niedosyt jest to, że początkowy roczny przeskok w czasie sprawia, że nie można obserwować relacji, jaka buduje się między iluzjonistami i tak naprawdę poznajemy ich lepiej, gdy są już najlepszymi przyjaciółmi. Trochę szkoda, bo cała czwórka ma świetną dynamikę i chciałoby się zobaczyć jej więcej.
Iluzja to film niezwykle inspirujący i ekscytujący, który stanowi rozrywkę na najwyższym poziomie. Nakręcić produkcję, która ma bawić, jednocześnie nie będąc tylko pustą wydmuszką, to sztuka. I Leterrierowi udało się tego dokonać. Być może jeszcze kiedyś zobaczymy Czwórkę Jeźdźców razem, bo choć film stanowi zamkniętą historię, to jest w niej dużo potencjału, który można by wykorzystać w sequelu. A tymczasem nie pozostaje nic innego, jak zacząć wierzyć w magię.
Za możliwość wzięcia udziału w pokazie prasowym filmu "Iluzja" dziękujemy Monolith Films.