Dotychczas Emily błąkała się jak dziecko we mgle - bez planu i określonego celu. Gdzieś jej genialność zniknęła, panna Thorne przestała panować nad tym, co robi. Odzyskuje to w końcu w dwudziestym odcinku, gdy wkręca Pascala, że jest agentką rządową, która ściga Graysonów. Nie spodziewałem się tak zaskakująco satysfakcjonującego i efektywnego podstępu, zwłaszcza że kobieta przekonuje Pascala do aktywniejszego działania na jej rzecz. Szkoda jedynie, że Emily nie przewidziała komplikacji wynikających z jego bliskości z Victorią. To po prostu musiało się źle skończyć, ale czy aż tak? Na pewno ruch Conrada jest jedną z większych pozytywnych niespodzianek tego serialu. 

Męczy w Zemście relacja Daniela z Margot. Aż nadto widocznie i jednocześnie straszliwie nudne jest to, co z tego wyniknie. Margot daje się manipulować Danielowi, który świadomie doprowadza do śmierci jej ojca. Szkoda, bo gdy była z Jackiem, ta kobieca postać sprawiała pozytywne wrażenie. Zamiast kontynuować jej rozwój tą drogą i dobrze wykorzystać Margot twórcy popełniają ten sam błąd co w przypadku Ashley. Oby jednak ostatecznie Margot okazała się użyteczna i przejrzała na oczy, bo na razie nie różni się niczym od Ashley.

[video-browser playlist="634963" suggest=""]

Wydarzenie z dwudziestego pierwszego odcinka zaskakuje, bo gdy w cliffhangerze poprzedniego ktoś porwał córkę Graysonów, nikt nie spodziewał się, że będzie to właśnie Emily. Widać tutaj pewną desperację, do której panna Thorne otwarcie się przyznaje. Trochę to smutne, że z kobiety mającej perfekcyjny plan zemsty zrobiono zwyczajną oszustkę, która posuwa się do tak drastycznych metod. W tym wszystkim widać też bardzo ważnym problem zaufania - zostawiając Charlotte pod opieką Jacka, Emily doskonale wiedziała, że on ją uwolni. Może to wprowadzić konflikt w tej relacji i zepchnąć Jacka na dalszy plan. Na razie pełni on jedynie funkcję moralnego kompasu Emily i nie widać tutaj żadnego większego pomysłu na wykorzystanie tej postaci.

Revenge w końcu oferuje widzom satysfakcję z upolowania Graysona. Bez wątpienia warto było przeczekać te nudne odcinki, by zobaczyć upadek Conrada. Teraz czas na Victorię i Daniela - oby nie trwało to kolejne trzy sezony.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj