Choć poprzednia seria Community była i tak jedną z lepszych komedii w telewizji w zeszłym roku, Dan Harmon próbuje odciąć się od niej niemal całkowicie. Nawet jeden z dowcipów w ocenianej premierze tłumaczy wyciekiem gazu zachowanie bohaterów w czwartym sezonie. Nie bez przyczyny pierwszy odcinek został zatytułowany "Repilot" – to nowe rozdanie w Greendale, więc siłą rzeczy tworzenie świeżych fabularnych podwalin grało pierwsze skrzypce w początkowych dwudziestu minutach piątej serii.
Wprawdzie nie zabrakło kilku naprawdę świetnych gagów, ale widać gołym okiem, że zredefiniowanie i ponowne usystematyzowanie świata przedstawionego było głównym celem Harmona. Zabawnie wypadło nawiązanie do komedii Hoży doktorzy w kontekście rychłego odejścia Donalda Glovera z Community. Nie zawiodły matematyczne "rozkminy" Chenga i zaskakujący gościnny występ Chevy’ego Chase’a, który przecież rozstał się z serialem w nie do końca przyjacielski sposób. Choć pierwszy odcinek oglądało się przyjemnie, nie wyróżnił się on niczym nadzwyczajnym. Mając jednak na uwadze wszystko to, o czym wspomniałem powyżej, trzeba odbierać ten spokojny start pozytywnie – drugi epizod, "Introduction to Teaching", jest bowiem pierwszym sygnałem świadczącym o tym, że Harmon powoli się rozkręca.
[video-browser playlist="617320" suggest=""]Figury na szachownicy zostały rozłożone – Jeff został "nauczycielem", a reszta ekipy powróciła do Greendale, aby kontynuować swoją "edukację". Wygląda na to, że relacje między uczniami i wykładowcami będą w tym sezonie pełnić ważną rolę. W jednego z nich wciela się znany z Breaking Bad Jonathan Banks, który kradnie każdą scenę, w jakiej się znajduje. Jego Buzz Hickey to skrzywdzony przez życie cynik o gołębim sercu, który będzie w serialu naturalnym następcą Pierce’a. Oby pojawiał się jak najczęściej.
Gwiazdą drugiego odcinka jest jednak Abed. Fakt, że Danny Pudi nie był jeszcze nominowany za tę rolę do Emmy, to mały skandal. Może w tym roku się to zmieni. Po raz pierwszy w tym sezonie objawił się geniusz Dana Harmona, który sprowadził karierę Nicolasa Cage’a do poziomu dyskusji naukowej. Pomysł iście abstrakcyjny, ale właśnie za takie kochamy Community. To, jak Abed radzi sobie z próbą przyporządkowania Cage’a do jednego aktorskiego spektrum, można oglądać tylko z ogromnym bananem na twarzy.
Nic dziwnego, że NBC zdecydowało się na godzinną premierę swojego sitcomu. Znacznie zabawniejszy drugi odcinek na pewno pozwolił zrozumieć widzom, jaką funkcję pełnił "Repilot". Dalej może być tylko lepiej i coraz bardziej absurdalnie. A te cztery gwiazdki powyżej – z minusem.