Neil Cross potrafi pisać inteligentne scenariusze, w których nie brak soczystych dialogów i niezłych zwrotów akcji. I to w Crossbones czuć, gdyż twórca oferuje ładnie zazębiające się rozmowy, które potrafią przyciągnąć pomysłowością i odpowiednim słownictwem. Serial jednak cierpi przez to, że pojawia się po emisji Black Sails, gdyż ogólny koncept oraz sam początek pilotowego odcinka jest za bardzo podobny do tego z serialu stacji Starz. Na szczęście podobieństwa są powierzchowne i w zaledwie jednym elemencie, gdyż twórca szybko zbacza w innym kierunku, opierając oś fabularną na zupełnie innym wątku. Zamiast skarbu mamy schemat nawigacyjnego urządzenia, który ma zostać rozszyfrowany przez centralnego bohatera.
W porównaniu do Black Sails serial stacji NBC wypada lepiej pod względem bohaterów. Nie ma tutaj tylko i wyłącznie zbioru papierowych postaci pozbawionych charyzmy i wyrazistości, aczkolwiek takie też się tutaj znajdą. Na pierwszy plan wysuwa się John Malkovich, który jest taki, jakiego mogliśmy oczekiwać - dziwaczny, odrobinę szalony i z magnetyzmem, który sprawia, że sceny z nim ogląda się z przyjemnością. Jego Czarnobrody wpisuje się w trend prawdziwej historii za legendami, stąd też jest to człowiek starszej daty, którego broda kilka lat już czerni nie widziała. Dostajemy kilka scen podkreślających jego dziwaczność oraz inteligencję, ale za mało jest momentów jego demoniczności. Richard Coyle w roli Toma Lowe również zachwyca charyzmą oraz wyrazistością, dzięki czemu pojedynek tych dwóch ciekawych postaci może okazać się tym, co będzie stanowić o sile Crossbones. Emocji powinny dostarczyć zwłaszcza ich szermierki słowne. Wisienką na torcie jest główny przeciwnik Czarnobrodego - William Jagger, którego gra równie świetny Julian Sands. Na razie nie ma on za wiele do roboty, ale aktor znany z ról wyjątkowych czarnych charakterów może tutaj dodać smaku.
[video-browser playlist="633878" suggest=""]
Koncept fabularny wydaje się ciekawszy niż w Black Sails, bo raczej nie bazuje na przedłużających się przygotowaniach do wyprawy. Tajna misja Lowe'a oraz intryga polityczna będzie na pewno leżeć w centrum fabuły sezonu. Cieszy w tym, że Czarnobrody jest świadomy wszelkich zagrożeń i zachowuje ostrożność, przez co sytuacja z przyjęciem wroga na swoich włościach staje się wiarygodna.
Serial jednak nie zachwyca w premierze, opowiadając historię bez pazura i energii. Emocji jest niewiele, próby zamachu na Czarnobrodego wydają się zbyt proste, a postacie drugoplanowe dostają zbyt mało czasu na rozwinięcie skrzydeł. Czuć też, że budżet jest mniejszy niż w Black Sails, ale nic przesadnie nie razi sztucznością - krajobrazy są ładne, statki wyglądają godnie, jedynie kostiumy w niektórych scenach sprawiają wrażenie tańszych.
Black Sails świetnie prezentowało się w premierze sezonu, lecz potem serial stracił tempo i jego jakość diametralnie zaczęła spadać. Crossbones serwuje zaledwie przeciętnego pilota, ale z wyraźnie zaznaczonym potencjałem na rozwój i kilkoma interesującymi zaletami. Twórca fantastycznego Luthera na razie nie zachwyca, ale z uwagi na swój nietuzinkowy talent do opowiadania historii dostaje ode mnie kredyt zaufania.