Czy najnowsza powieść Jacka Galińskiego Pod górkę to – jak informuje czytelników opis na okładce – zabawna opowieść o dwojgu ludzi, którzy nie mogą znaleźć szczęścia w miłości? Nie, nic bardziej mylnego. Mimo dosyć żartobliwego tonu książka z miłością ma niewiele wspólnego, zupełnie nie dziwią problemy ze znalezieniem szczęścia (nie tylko w miłości) głównych postaci. Mówiąc wprost, Pod górkę to rzecz o ciapowatym psychopacie, który porywa dziewczynę i więzi ją we własnej piwnicy, by się w nim zakochała. I chociaż rzeczony psychopata zachowuje się przy tym dosyć nieporadnie i ciamajdowato, nie znaczy to, że waga tematu przestaje być ciężka jak tona ołowiu. Bardzo starałam się uśmiechnąć przy opisach czy dialogach, ale ogółem nie jest łatwo. Dosyć lekki, rozrywkowy ton powieści, ironiczne wstawki i zabawy słowem zupełnie nie korelują z treścią. Niczego nie zmienia także fakt, że i więziona w piwnicy dziewczyna wykazuje się cechami psychopatycznymi i w pewnej chwili następuje odwrócenie ról, już nie wspominając o zakończeniu, w którym dosłownie wszystko staje na głowie. W realnym życiu od obojga głównych bohaterów Pod górkę Jacka Galińskiego powinno się uciekać z krzykiem, gdzie pieprz rośnie, bez oglądania się za siebie. Choć może warto, na wszelki wypadek, rzucić w tył granaty hukowe, by zatrzeć po sobie wszystkie ślady i zaszyć się gdzieś hen, hen, w mysiej dziurze. Oczywiście, nie każda powieść wymaga od czytelnika konieczności polubienia występujących w niej postaci, ale w „komedii obyczajowej”, za jaką stara się uchodzić Pod górkę, byłoby to bardziej na miejscu.
Źródło: Mięta
Czytelnicy podchodzący do najnowszej powieści Jacka Galińskiego bez większych oczekiwań lub nastawiający się na rzecz łatwą, lekką i przyjemną – coś w rodzaju obyczajówki zabarwionej elementami komediowymi – mogą się zdziwić. W zamian dostajemy jak patelnią w łeb pochwałę „brania siłą” tego, czego się pragnie, oraz panegiryk na cześć psychopatii i nietypowego wychowania edukacyjnego. Raczej nie tego oczekiwaliśmy. Dlatego należałoby wystosować do autora petycję, prosząc o więcej przygód dziarskiej, chociaż nieco irytującej emerytki Zofii Wilkońskiej i o zdecydowanie mniej tekstów uszlachetniających przemoc, nawet w kolorowym opakowaniu „komedii”.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj