"Pod kopułą" idzie w tym sezonie w dziwnym kierunku i nie w pozytywnym znaczeniu konwencji tego serialu. Nie jestem przekonany do decyzji scenarzystów.
Dobrze, że twórcy "
Under the Dome" szybko wyjaśniają w szczegółach, jakim cudem Christine kontroluje prawie każdego mieszkańca miasta. Jest to przekonujące i ma nawet sens. Ja tego tutaj nie kwestionuję, bo problem mam z samym faktem wykorzystania takiego motywu w tym serialu. Mieszkańcy zachowujący się jak roboty to nie jest jakaś nowość, ale w tym przypadku mimo wszystko trochę to razi sztampą. Nie wzbudza żadnych emocji, a niektóre motywy rażą i irytują - jak choćby Junior, który nawet będąc pod kontrolą zła, zachowuje się tak samo głupio.
Oba odcinki nie pozostawiają już żadnych złudzeń - za Kopułę odpowiada jakąś pozaziemska rasa istot. Mamy więc historię o kosmitach, którym nie do końca idzie odpowiednie kontrolowanie ludzi. Barbie wydaje się przez chwilę stać na rozdrożu, ale wszystkie wydarzenia kierują go na Ciemną Stronę. Szkoda, że jednak postawiono na element trójkąta miłosnego, który skomplikował tę historię w niekorzystny sposób. Barbie nigdy nie był jakoś szczególnie ciekawą postacią, ale w tym przypadku trudno się go ogląda, bo choć momentami zachowuje trzeźwość umysłu, chwilę później daje sobą łatwo manipulować. Wiem, że to przez zawartość jaja, ale i tak można było to zrobić ciekawiej, ponieważ ktoś, kto miał być centralną postacią serialu, staje się teraz nudny jak cała reszta.
[video-browser playlist="730006" suggest=""]
Motyw Sama okazuje się mieć więcej sensu, niż podejrzewałem. Cały jego romans i powrót do alkoholizmu potraktowałem jako niepotrzebny zapychacz, a tu okazuje się, że twórcy mają asa w rękawie. Niestety szybko wkrada się w tych odcinkach przewidywalność i pomimo zabiegów mających ją zniwelować, zdajemy sobie sprawę, do czego to doprowadzi. Teraz pozostają jedynie pytania - co się stało z Christine w jaskini i jak zginie Sam? Pomimo banalności udaje się zaciekawić.
O dziwo, Joe i Nori pozostają jedynym normalnymi w Chester Mill. Kiedy zamknięto temat trójkąta miłosnego, ich relacja wróciła na bezpieczne tory i niczym nie zaskakuje, ale też nie irytuje. Cieszy jednak to, jaka jest ich rola w całej opowieści. Szczególnie kwestia Huntera i jego wypadku owocuje niezłym rozwojem wydarzeń w 6. odcinku. Dzięki porwaniu Huntera i działaniom Julii fabuła może się ciekawego rozwinąć w kolejnych odcinkach.
"
Under the Dome" ogląda się nieźle, na nudę nie mogę narzekać, ale mimo wszystko cała otoczka z przejmowaniem kontroli nad ludźmi nie jest ciekawa. Plus w tym wszystkim jest taki, że Jim powrócił do bycia najfajniejszym bohaterem tego serialu, a to może zapewnić emocje w kolejnych odcinkach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h