Gdyby recenzję gry pisało się zgodnie z tym, jak się ją poznawało, to pierwszy akapit musiałby być o jej urodzie. Jednak pewien kanon wymaga, by najpierw spróbować określić, o czym są Osadnicy. Podziemne Imperium. W najogólniejszym zarysie – to karcianka o budowaniu podziemnych komnat. Efektywność tego budowania (czy raczej drążenia) wyraża się w prześlicznych diamencikach, zwanych dla niepoznaki Punktami Zwycięstwa. A ponieważ karty dają różne bonusy, to i sprytne ich wykładanie pozwala wykopać tych diamentów więcej. Wydaje się mało ciekawe? Przed nami najlepsze. Podziemia, które budują gracze, są przedstawiane na kartach i łączą się z powierzchnią i innymi kartami przy pomocy wózków, które mogą wpływać na końcową punktację. Każda karta ma określony poziom (od I do IV), na którym może się znaleźć i wymaga, by z góry była „zakotwiczona” do wyższego poziomu. Kiedy w czasie swojej rundy rozbudowujemy kopalnię i dokładamy kartę, zaczyna się magia – najpierw dostajemy bonus z tej karty, potem idziemy w górę i do samej powierzchni aktywujemy kolejne karty, które dają nam pieniądze, diamenciki lub pozwalają na jeszcze inne czynności, które mogą wzbogacić kopalnię. Czasem dostaniemy awans na torze Planszy Postępu, co daje dodatkowe bonusy, które potem pozwolą nam jeszcze lepiej rozbudować kopalnię… Jednym słowem, cała gra na tworzeniu kombosów stoi. Trzeba pomyśleć, gdzie położyć kartę, by dała jak najwięcej nie tylko teraz, ale też w kolejnych rundach. Przy czym nie widać jakiegoś paraliżu decyzyjnego (chociaż wiadomo, wszystko możliwe), a równoległe rozgrywanie swoich rund skraca ewentualny downtime. Całość trwa 10 rund i kończy się podliczeniem punktów ze zdobytych diamentów i pełnych wózków. Ze względu na brak interakcji między graczami tryb solo nie różni się od rozgrywki w większym gronie, a wynik można sprawdzić w tabelce w instrukcji, by dowiedzieć się, jak dobrze nam poszło.
Źródło: Portal Games
+15 więcej
Podziemne Imperium zostało włączone do rodziny gier spod marki Osadników i czerpie z niej przede wszystkim frakcje oraz niektóre aspekty ich działania. Dlatego mamy znajomych Rzymian, Szkotów czy Barbarzyńców. Zamiast dzielić się od początku na oddzielne grupy, kopalnie budujemy przy wykorzystaniu z kart każdej z frakcji, mając na uwadze, że czasem warto rozważyć synergię między poszczególnymi kartami i frakcjami. Na szczęście karty są dobrze opisane i nie pozostawiają wątpliwości, jak można ich użyć.
Na specjalną uwagę z pewnością zasługuje oprawa graficzna. W oczy rzucają się urocze diamenciki, które zdobywam, jednak nie można nie wspomnieć o grafikach zdobiących całą grę. Dowcipne, utrzymane w stylu pozostałych gier, pomysłowe, a jednocześnie będące przede wszystkim dodatkiem, który nie przesłania czytelności elementów. Jedyny zarzut to niebieskie i zielone diamenciki, które w niektórych warunkach oświetleniowych mogą wyglądać zbyt podobnie. Gracz może pomylić się podczas ich brania, a jest między nimi różnica w wartości punktowej. Osadnicy. Podziemne Imperium to gra lekka, o niezbyt skomplikowanych zasadach, ale dająca naprawdę dużo satysfakcji, gdy zbiera się łańcuszek bonusów przybliżających nas do wygranej. Sprawdzi się jako rodzinna aktywność, chociaż ze starszymi dziećmi (według wydawcy wiek 10+). Nawet bardziej zaawansowani gracze powinni być zadowoleni z możliwości rozegrania szybkiej partii skupionej na kombosach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj