Kiedy Opal w cliffhangerze poprzedniego odcinka przejechała Nicka, wszystko wydawało się jasne, ale twórcy potrafią zaskoczyć. Przewodni wątek rozwija się w zupełnie innym kierunku, niż mógłbym oczekiwać, i wydaje się nawet, że w lepszym i ciekawszym. W końcu scenarzyści sensownie wyjaśniają, co mniej więcej Opal ma na Nicka, więc to usprawiedliwia zachowanie mężczyzny, które w poprzednim odcinku nie przekonywało. Zastanawia jednak fakt tego morderstwa - czy w istocie twórcy wprowadzaliby intrygę kryminalną w żaden sposób niezwiązaną z bohaterami? Nie zdziwiłbym się, gdyby ofiarą Nicka był ktoś związany z postacią, którą znamy. Przypuszczam, że w tym aspekcie Devious Maids mogą jeszcze zaskoczyć.

Wątek Zoili jest w połowie zabawny, w połowie dramatyczny. Humoru nie brak podczas wspólnej kolacji z Genevieve, kiedy starsza kobieta pokazuje swoje typowe cechy, za które ją lubimy. Ten bardziej poważny element wydaje się przekombinowany. Po co wprowadzać coś takiego do serialu, w którym ma być lekko i przyjemnie? Jasne, na pewno to rozwinie i nawet wzmocni relację Zoili z Genevieve, ale nie wydaje mi się, by było to potrzebne temu serialowi.

Szkoda trochę Rosie, której historia powoli zaczyna irytować. Ma swoje momenty, czasem jest zabawna, ale staje się narzędziem w rękach manipulujących nią ludzi. Oparcie tego wątku na naiwności sympatycznej bohaterki zaczyna być przesadzone i bolesne, bo scenarzyści pozbawiają się najzabawniejszej postaci. Oby jednak szybko doprowadzono do rozsądnej kulminacji.

[video-browser playlist="634112" suggest=""]

Historia Powellów to standardowy popis twórców serialu Devious Maids. Gra Adriana i Evelyn potrafi rozbawić ładunkiem humorystycznym, przekombinowaniem i pomysłowością. Jednocześnie obserwujemy delikatny rozwój postaci Adriana. I to zastanawia -  gdy on zdradzał, wszystko było w porządku, ale gdy złapał żonę na gorącym uczynku, coś w nim zawrzało. Oby rozwój tego wątku nie poszedł w zbyt dramatyczną stronę, bo Powellowie zawsze dostarczali śmiechu.

Nieoczekiwanie rola Carmen w serialu zmieniła się na lepsze. Dwuznaczność jej relacji ze Spence'em - przynajmniej w oczach obserwującego ją młodzieńca - początkowo wydaje się zabawna i dobrze prowadzona. Kiedy jednak okazuje się, że dzieciak ma obsesję i zaczyna zachowywać się niebezpieczne, robi się naprawdę ciekawie. Dotychczas Carmen stała z boku i nie odgrywała znaczącej roli, a teraz jej wątek jest ściśle związany z przewodnim, bo można łatwo założyć, że wróci tutaj motyw z synem Opal. Ładnie to poprowadzono i zapowiedziano jeszcze ciekawszy rozwój.

Devious Maids to serial, który jest niesamowicie przyjemny, zabawny i wyjątkowy w swojej lekkości. W dobie przesadnej mroczności współczesnej telewizji tego typu produkcje ogląda się z prawdziwą radością.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj