Jesteśmy już w takim momencie sezonu Pokolenia V, że przyszedł czas na poznanie całej prawdy o Uniwersytecie Godolkina i motywacjach postaci. Wystarczyła jedna informacja, aby całkowicie zmienić zdanie o Shetty, której rodzina zginęła w pamiętnej katastrofie samolotu, spowodowanej przez Homelandera w 1. sezonie The Boys. To zaskoczyło, choć sam motyw zemsty jest dość oklepany w tym uniwersum. W nowym odcinku pojawiło się kilka znajomych postaci z flagowego serialu – np. Cameron Coleman, który w swoim stylu prowadził program informacyjny, a potem debatę z Neuman. Matthew Edison jest naprawdę świetny w roli bezczelnego i kontrowersyjnego dziennikarza, który potrafi wbić szpilę swojemu rozmówcy, aby go zniszczyć i samemu zaistnieć. Niewątpliwie jest to barwna postać inspirowana prawdziwą osobą z amerykańskiej telewizji. Natomiast Neuman nie dała się wyprowadzić z równowagi i dyplomatycznie odpowiadała na pytania przy gęstniejącej atmosferze na sali pełnej wzburzonych studentów. Pojawiły się tu ważne kwestie, co do incydentu z Soldier Boyem czy zabójstwem, które Homelander dokonał na oczach ludzi. Walka młodych supków o swoje prawa i ich głos sprzeciwu dał nową perspektywę na ten superbohaterski świat. W tym momencie można było poczuć, że znajdujemy się w jednym uniwersum. Przez krótką chwilę Pokolenie V można było nawet określić mianem The Boys 3.5, bo nawet pojawiła się Mallory, która wspomnieniami o Butcherze próbowała odwieść Shetty od zemsty. Możliwe też, że w ten sprytny sposób twórcy po cichu stworzyli podwaliny pod 4. sezon The Boys, bo ekipa dowie się o wirusie, który może stać się bronią przeciwko niesfornym supkom.
fot. Prime Video
Ciekawiła scena Marie z Neuman, bo okazało się, że mają identyczne moce. Taka sytuacja nie zdarza się w produkcjach superbohaterskich – twórcy obdarowują raczej swoje postacie różnymi umiejętnościami. Jednak w tym świecie nie stanowi to problemu. W końcu mieliśmy już dwóch sprinterów, a supermoce Soldier Boya i Golden Boya też są zbliżone. Widzowie dobrze wiedzą, jak cwana jest lubiąca grę pozorów Neuman, więc interesowało, jak potoczy się jej rozmowa z nieświadomą niczego Marie. Młoda kobieta została zmanipulowana tak samo jak Cate przez Shetty, więc można mówić tu o ironii, bo wcześniej sama oceniała innych, że dali się przekonać kilkoma miłymi słowami i uprzejmością. Mimo wszystko warto pochwalić Claudię Doumit – choć od jej bohaterki bije polityczny fałsz, to wzbudza ona zaufanie. Wcale mnie nie dziwi, że wielu bohaterów dało się jej wodzić za nos. Za wypełniacze fabularne posłużyły wątki Sama, romansu Marie i Jordan oraz Andre z ojcem, który dostał jakiegoś ataku. Zapewne to zaprocentuje w finale sezonu, ale po prostu więcej uwagi przyciągały pozostałe historie. Końcówka dostarczyła sporo emocji, gdy Cate kazał Shetty wyjawić prawdę o jej działaniach, chęci ludobójstwa supków i Uniwersytecie, którego celem jest prowadzenie badań nad młodzieżą obdarzoną mocami. Te informacje może nie szokowały, ale scena, w której telepatka poleciła Shetty, by poderżnęła sobie gardło, już tak. Nie było to jedyne krwawe wydarzenie, bo jeszcze Neuman zabiła w swoim wybuchowym i makabrycznym stylu Cardosę. Szkoda, że było to łatwe do przewidzenia, bo śmierć nie zrobiła takiego wrażenia, jak powinna.
fot. Prime Video
Siódmy odcinek Pokolenia V był pełen gościnnych występów, które troszkę pozostawiły w cieniu naszych głównych bohaterów, choć twórcy wyraźnie starali się, aby tak się nie stało. Akcja była prowadzona w dobrym tempie, więc jak zwykle o nudzie nie ma mowy. Końcówka była mocna, ale nie sprawiła, że będziemy czekać na dalszy rozwój wydarzeń z rosnącą ekscytacją – powiedziałabym raczej o umiarkowanej ciekawości. Serial nie schodzi poniżej bardzo dobrego poziomu, więc o finał powinniśmy być spokojni.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj