Zasadnicza różnica dzieląca oba sezony to ilość odcinków – tym razem zamiast ośmiu dostarczono dla naszej uciechy ich aż dziesięć. W pierwszym odcinku zastajemy Rossa (Aidan Turner) tam, gdzie go zostawiliśmy, gdy oskarżono go o wzniecanie zamieszek i grabież ładunku z rozbitego statku. Na szczęście przystojnemu właścicielowi kopalni udało się ujść cało z opresji, co zresztą szczególnie widzów nie zaskoczyło. Dalsza część sezonu to kolejne wzloty i upadki członków rodu Poldarków, poprzeplatane miłosnymi perypetiami Dwighta Enysa (Luke Norris) i Caroline Penvenen (Gabriella Wilde) oraz coraz to bardziej nikczemnymi intrygami George’a Warleggana (Jack Farthing). Twórcom Poldarka przyświecała najwyraźniej idea, że wszystko w kontynuacji serialu musi być bardziej i mocniej. Zdecydowanie więcej tu dramatycznych wydarzeń i śmierci, takich jak niespodziewany zgon Francisa (Kyle Soller). Emocjonalnie jest tu także bardziej intensywnie, co szczególnie pokazali Ross z Demelzą (Eleanor Tomlinson). Jeżeli pierwszy sezon można było określić melodramatem pierwszej wody, to tutaj odcinki niebezpiecznie zbliżają się do granicy telenoweli, ale na szczęście jej nie przekraczają. Zadaniem serialu Poldark od początku było uwodzenie widza obłędnie wręcz pięknymi krajobrazami Kornwalii, Rossem Poldarkiem czy innymi niebrzydkimi postaciami. Do tego dochodziły naprawdę ciekawe wydarzenia i poczynania niebanalnych postaci, którym w sezonie drugim scenarzystka Debbie Horsfield dorzuciła sporo nowych zmartwień. Zapewne część widzów ponarzeka trochę na zbytnie przedramatyzowanie, ale to wciąż znakomity serial i nowa serialowa wizytówka BBC na świecie. Wiele kontrowersji w tym sezonie wzbudził sam Ross Poldark, co zdecydowanie zaskakuje. Wydawałoby się, że to postać, o której wiemy już wszystko, tymczasem z odcinka na odcinek Ross wyraźnie robi się coraz bardziej lekkomyślny. Swoistym apogeum jego przemiany jest niesławna już scena seksu z Elizabeth (Heida Reed), doprowadzająca widzów do największego dylematu od początku serialu. Scenarzystka musiała nawet tłumaczyć, jak zdecydowano się rozwiązać kwestię napaści Rossa na byłą ukochaną. W literackim pierwowzorze Winstona Grahama nie jest do końca wyjaśnione, czy Ross zgwałcił Elizabeth czy nie. Fragment się urywa, a w serialu trzeba było jakoś ową napaść Poldarka pokazać, zdecydowano się więc skonsultować z synem Grahama, Andrew. Skutkiem było przyzwolenie Elizabeth na poczynania Rossa, a widzowie śmiertelnie się obrazili na porywczego Poldarka. Widać tu wyraźnie, że BBC nie chciało robić gwałciciela ze swojego naczelnego serialowego przystojniaka. Jeżeli coś dobrego przyniosły powyższe wydarzenia, to na pewno nowe oblicze Demelzy. Eleanor Tomlinson zawsze grała rudowłosą żonę Rossa znakomicie, ale tu nareszcie miała szansę pokazać, co potrafi. Jej Demelza pod koniec sezonu jest niczym kipiąca wściekłością i sarkazmem bogini zemsty, a w każdej scenie z udziałem jej i Rossa iskry aż lecą, a grzmoty huczą. Ogląda się ją z niewymowną przyjemnością, podobnie zresztą jak całą pozostałą obsadę. Aidan Turner kiedy trzeba potrafi być pełnym pasji kochankiem, a kiedy trzeba, potrafi robić maślane oczy do żony. Grany przez Jacka Farthinga George Warleggan wspina się na coraz wyższe szczeble kariery w psuciu życia innym, co aktor oddaje wręcz fantastycznie. W tym sezonie rządzą jednak kobiety, a poza Demelzą mamy tu jeszcze kapitalną ciotkę Agathę – cudownym pomysłem było znaczne poszerzenie jej roli w stosunku do pierwszego sezonu. Jej konfrontacje z George'em dają naprawdę mnóstwo uciechy, a grająca ją Caroline Blakiston jest rewelacyjna. Jest jeszcze jedna nowa bohaterka, Caroline Penvenen. Romantyczna relacja łącząca ją z Dwightem Enysem jest rozegrana tak subtelnie i uroczo, że nic tylko patrzeć. To kolejna miłość łącząca dwóch ludzi z zupełnie różnych klas społecznych, ale nie wyobrażam sobie innych aktorów niż Gabriella Wilde i Luke Norris w ich roli. Zwłaszcza Gabriella Wilde jest moim nowym aktorskim odkryciem. Natomiast Heida Reed dobrze oddała rozterki Elizabeth, do której, nie da się ukryć, nie pała się już szczególną sympatią. Jeżeli zaś miałabym pośmiać się z castingu, to wskazałabym przykład Tankarda, nowego Pomocnika George’a Warleggana Do Spraw Niecnych. Postanowiono Tankarda ubrać całkiem na czarno, do roli wybrano czarnowłosego Sebastiana Armesto, co skutkuje takim tajemniczym Don Pedro, szpiegiem z Krainy Deszczowców, który, nie, wcale nie wygląda podejrzanie i nie rzuca się w oczy. Ale to tylko moje odczucia… Twórcy Poldarka pozwolili sobie na małe szaleństwo w drugim sezonie. Dla jednych to dalej będzie piękna wizualnie (i muzycznie!) wizyta w Kornwalii z wyrazistymi i pełnokrwistymi bohaterami, a dla innych melodramatyczne guilty pleasure. Nie da się jednak z tego serialu nie czerpać zwyczajnej radości z oglądania. BBC opublikowało już krótki zwiastun sezonu trzeciego, więc nie pozostało nam nic tylko czekać na dalsze przygody i szaleństwa Rossa i Demelzy Poldarków.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj