Byłem pod bardzo dużym wrażeniem premiery Dochodzenia, która wyemitowana została przed tygodniem. Podwójny odcinek zaciekawił, zaintrygował tematyką i kolejny raz pozwolił wejść w mroczny margines amerykańskiego społeczeństwa; wciągnął swoim sugestywnym, deszczowym, brudnym i pełnym przemocy klimatem Seattle. Trzeci epizod utrzymuje poziom i potwierdza – proponowana w trzecim sezonie Dochodzenia historia jest znacznie ciekawsza od tego, czym scenarzyści karmili nas przez dwie poprzednie serie.
Przeskok w czasie i przedstawienie zupełnie nowej sprawy to klucz do przyszłego sukcesu trzeciego sezonu. Nikt nie pamięta już o losach rodziny Larsenów, która bardzo długo dochodzi do siebie po stracie córki. Nie ma też nudnych wątków politycznych, które przez dwie poprzednie serie totalnie zanudzały widza i wybijały z rytmu oglądania odcinka. Historia zaprezentowana przez scenarzystów w trzeciej serii jest znacznie bardziej mroczna, brutalna, a momentami nawet przerażająca. No bo jak inaczej nazwać sytuację, w której główna bohaterka znajduje masowe groby siedemnastu młodych dziewczyn zamordowanych dokładnie w ten sam sposób?
Tak, finał drugiego epizodu był jednym z najbardziej szokujących momentów w serialu. Tytuł kolejnego epizodu ("Seventeen") już poniekąd sugerował to, co w tak niedopowiedziany sposób pokazano w ostatnich minutach poprzedniego odcinka. Jak to przy Dochodzeniu, tempo prowadzenia śledztwa nie zmieniło się. Wszystko toczy się powoli i w charakterystycznym nastroju. Całość wygląda znacznie inaczej niż w poprzednich seriach choćby dlatego, że Linden i Holder pracują osobno i wspólnie na ekranie pojawiają się bardzo rzadko. O ile jednak Holder konkretnie zajmuje się teraźniejszymi morderstwami i zaginięciem kolejnej młodej nastolatki, tak Linden zmuszona jest rozgrzebywać przeszłość i sprawę, która wpędziła ją kiedyś do psychiatryka.
[video-browser playlist="635718" suggest=""]Co ciekawe – interesujące są nie tylko sceny związane z tytułowym Dochodzeniem, ale też wątki teoretycznie poboczne. Kapitalnie ogląda się Petera Sarsgaarda w roli skazańca czekającego na karę śmierci. Jego zachowanie jest nieprzewidywalne; każdy dialog, każde jego spojrzenie wzbudza ogromne zaciekawienie. Nie mówiąc już o tym, jak bardzo jego sprawa jest skomplikowana i jak dużo niewiadomych przed nami. Już sam fakt jego powiązań z Linden, a następnie z odkryciem masowych grobów i znikaniem kolejnych dziewczyn-prostytutek, intryguje podwójnie. Postać Bullet i jej znajomych to też coś, co niezbyt często możemy oglądać w telewizji. Sceny z kilkunastoletnimi dziećmi, młodocianymi prostytutkami w brutalny sposób pokazują prawdziwy, społeczny margines w USA, tak bardzo zepsuty przez dzisiejsze czasy.
To właśnie dzięki nowym bohaterom i fatalnej sytuacji, w jakiej się znajdują, trzeci sezon Dochodzenia ogląda się tak dobrze! Do tego główna sprawa sezonu jest znacznie poważniejsza, bo skupia się na seryjnym mordercy i znacznie większej liczbie ofiar. Polowanie dopiero się rozpoczyna i oby zostało wyjaśnione w finale trzeciej serii.