Powrót do liceum mógł być typowym przeciętniakiem, który powieli schematy komedyjek osadzonych w liceum. Scenariusz okazał się jednak pasmem klisz, głupot i absurdów. Dał nam nieciekawą, mdłą i dziwną historię, której potencjał został błyskawicznie zmarnowany. Fakt, że główna bohaterka jest kobietą, która spędziła 20 lat w śpiączce, okazuje się tylko fabularnym wytrychem do pójścia na łatwiznę. Ten motyw nie ma żadnego znaczenia. Bohaterka jest starsza i to powinno generować ciekawe problemy i dyskusje, a nic takiego się nie dzieje. Od czasu do czasu dostajemy nawiązania do "nowej" rzeczywistości, która znacznie się zmieniła, odkąd Stephanie skończyła 17 lat, ale szybko zostaje to zepchnięte na dalszy plan.  W scenariuszu zaszwankowało budowanie postaci i kształtowanie jej motywacji. Życie bohaterki wywróciło się do góry nogami, bo po 20 latach obudziła się ze spiączki - sami widzicie, że jest w tym ogromny potencjał dramaturgiczny i komediowy. Kobieta wraca więc do szkoły, ale tylko po to, by zostać królową balu i zdobyć popularność. Według mnie to jakieś nieporozumienie. Nawet w konwencji komedii osadzonej w liceum to się nie sprawdza. To jest po prostu zły pomysł, wokół którego napisano historię mającą ambicję bycia czymś więcej niż zwykłym rozśmieszaczem. W końcu jest tu ckliwy morał o tym, by nie podążać za popularnością za wszelką cenę, ale za dumnie brzmiącymi frazesami nic nie stoi. To puste slogany, w które nie da się uwierzyć, bo sama postać na to nie pozwala.
fot. Boris Martin / NETFLIX © 2022
Rebel Wilson przeszła fizyczną metamorfozę, więc Powrót do liceum był dla niej szansą na jakąś zmianę w karierze i wyjście z szufladki puszystej, wesołej dziewczyny. Niestety, to szansa zmarnowana, bo Wilson prezentuje identyczną wąską gamę narzędzi, którymi próbuje widza rozśmieszyć. To nudne i szalenie irytujące. Nie widzę w tym żadnego rozwoju aktorskiego, mimo że Wilson fizycznie wygląda inaczej. Odtwarza to samo, z czego jest znana, co dla jednych być może będzie dobrą wiadomość, a inni utwierdzą się w przekonaniu, że Powrót do liceum należy ominąć szerokim łukiem. Dlatego też ten film jest totalnie nieśmieszny. Jedynym przyzwoitym pomysłem jest szpila wbita w netflixową poprawność polityczną, ale zostało to potraktowane po macoszemu. Fabularnie jest to tak mdłe, że momentami robi się aż dziwne. Wątek romantyczny staje się kompletnie wybijającym z rytmu dodatkiem, bo trudno zrozumieć jego sens, gdy dwóch 37-latków podrywa dziewczynę, która przecież psychicznie nadal ma 17 lat. Poza tym ta kwestia nie zostaje nawet poruszona. Ani śpiączka, ani stan umysłu bohaterki nie były dla twórców interesujące. Scenarzyści dali nam wtórną historię z miałką puentą.   Powrót do liceum to fatalny film, który nie bawi, nie daje solidnej rozrywki, nie oferuje nawet podstaw czegoś, czego oczekujemy po dobrym odmóżdżaczu. Nic tutaj nie działa. Jak ktoś dał temu zielone światło?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj