Rok temu dziewiąty, przedostatni odcinek serialu The Leftovers był game-changerem. Niby poznaliśmy same oczywistości – 13 października 2011 roku wszystko było w porządku. Ludzie się kochali, lubili, kłócili, rozchodzili - c’est la vie! Wcale nie było lepiej lub gorzej. Ale było inaczej. Świat po zniknięciu 140 milionów ludzi z wyglądu przypomina ten sprzed apokalipsy. Tak oczywiście nie jest i ktoś musi o tym ciągle przypominać. W drugim sezonie rola ta spada na barki Meg, która dopiero co niedawno przyłączyła się do Winnych Pozostałych i tam szukała ukojenia swojego bólu. Teraz zaś jest wojującą działaczką tej grupy, prawdopodobnie jedyną, przez co szybko stanęła na czele swojego własnego odłamu, który próbuje dokonać „wielkich rzeczy”… jak to bywa w każdej religii w świecie, który wymaga ciągłego wytłumaczenia, a w którym odpowiedzi nie nadchodzą. Kreowanie odcinków z punktu widzenia bohaterów to zmyślny zabieg, oszukujący widza. W Off Ramp mogliśmy na chwilę zobaczyć Meg, która „zgwałciła” Tommy’ego i sugerowała jego podpalenie. To mały fragment, istotny, choć pewnie większość z nas myślała, że to jedynie wiadomość, którą chce wysłać Laurie, by ta przerwała swoją działalność przeciwko Winnym Pozostałym. Później zaś dowiedzieliśmy się o zniknięciu Toma, jednak trudno było spodziewać się nadchodzącej apokalipsy, która oszczędziła Jarden kilka lat wcześniej. Wydarzenia filtrowane przez innych bohaterów kazały nam skupiać się na zupełnie innych rzeczach. Zaś odcinek Ten Thriteen (nawiązanie do dnia, w którym dzieje się akcja, oraz do śmierci matki Meg) znów zmienia nam postrzeganie niektórych elementów tego sezonu, a co najważniejsze – po raz kolejny skupia w jednym miejscu wszystkich bohaterów. No url Rozwiązanie największej zagadki sezonu oczywiście rodzi kolejne, równie ważne pytania. Dlaczego zaginione dziewczyny z Jarden postanowiły dołączyć do Winnych Pozostałych? Jaki dokładnie jest plan Meg i czy ucierpią przez niego mieszkańcy miasteczka, czy jedynie wprowadzi on chaos do miejsca słynnego z tego, że jako jedyne zostało oszczędzone? Motywacja Meg wydaje się oczywista – to przecież odzwierciedlenie najważniejszych poglądów Winnych Pozostałych zmaterializowanych w ekstremalny sposób i skonstruowanych wokół wypaczonych zasad. Przez rok bezczynności i powolnego upadku swojej grupy Meg stawała się z czasem coraz wścieklejsza – a skala jej cierpienia może być jeszcze większa. Bo czy lepiej było stracić swoją matkę w czymś mitycznym, wielkim jak Nagłe Zniknięcie, czy poprzez zwykły, ludzki zawał serca? W świecie jak ten cierpieć muszą wszyscy. Pytanie tylko, czy Meg jest odpowiednim remedium na chorobę, która zżera Jarden od środka. Zniknięcie dziewczynek spowodowało, że mieszkańcy Mircale zaczęli wątpić w to, czy na pewno zostali ocaleni. Wydawałoby się, że powtórka z 14 października przypomni wszystkim, iż nikt nie jest bezpieczny, ale dla bohaterki to za mało. Potrzebny jest chaos, potrzebne jest cierpienie, które zjednoczy w bólu wszystkich - a mówiąc zjednoczy, mam na myśli poróżni. Oczywiście mnóstwo wątków pozostaje do rozwiązania w ostatnim odcinku drugiego sezonu. Rok temu The Leftovers w wybitny sposób połączyli wszystkie historie, zwieńczając fabułę tak, że kolejna seria była tak naprawdę niepotrzebna. I to oczywiście czuć w tegorocznej odsłonie – to inny serial, inna tematyka, inny klimat. Ale to nadal piekielnie istotne i mądre dzieło, być może najmądrzejsze ze wszystkich produkcji, które oglądamy w telewizji. Rok temu próbowałem wyrokować, jak zakończy się pierwsza seria - tym razem nie mam nawet zamiaru próbować. Wiem tylko, że Pozostawieni są najważniejszą produkcją tego sezonu i nawet przez chwilę nie mógłbym pomyśleć, że w jakikolwiek sposób finał może to zmienić. Poczekajmy jednak. Możliwe, że przed nami jest coś, czego sobie nigdy nie wyobrażaliśmy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj