Awans, większe pieniądze, lepsze perspektywy - brzmi jak coś, o czym marzy każdy z nas, prawda? Może jednak czasem warto docenić te niewidoczne na pierwszy rzut oka zalety często nudnej i żmudnej pracy, szczególnie gdy przyjrzymy się tym, w których nawet okres próbny może zakończyć się śmiercią. I nie chodzi oczywiście o miażdżycę spowodowaną siedzącym trybem życia ani zanudzeniem na śmierć, lecz o zmiażdżenia, uduszenia i katastrofy lotnicze. Praca wysokiego ryzyka wiąże się więc ze znacznie wyższym wynagrodzeniem, często niestety niewspółmiernym do strat fizycznych i psychicznych. Znajdują się jednak śmiałkowie, którzy za wszelką cenę chcą spełnić swoje marzenie, znaleźć nowe zajęcie lub po prostu utrzymać rodzinę – dla nich taka praca często jest jedyną możliwością, którą biorą pod uwagę. I to na nich skupia się nowy program Discovery – zanim kandydaci zdobędą pracę, będą musieli udowodnić pracodawcom (i widzom), że są do tego zdolni. W pierwszym odcinku serialu Praca wysokiego ryzyka poznajemy trzech kandydatów na trzy różne stanowiska – pierwszy z nich chce być profesjonalnym speleologiem i pracować we wnętrzach jaskiń, drugi chciałby pilotować samolotami w buszu, trzeci zaś planuje awansować na pozycję aborysty, czyli wycinacza wysokich drzew. Różne doświadczenie, różne motywacje, jednak taka sama chęć dotarcia do upragnionego celu. No url Jedni na udowodnienie swojej wartości mają zaledwie jeden wypad, reszta kilka lub kilkanaście dni. Momentami wygląda to jak teleturniej lub talent show, w którym poznajemy najpierw biografię uczestnika, a potem jest on oceniany zakulisowo przez ekspertów, na szczęście zwykle zrobione jest to całkiem zgrabnie, poza wątkiem ze speleologami – nagrane na pod koniec (lub na początku?) wyprawy wypowiedzi nieudolnie mieszają się z faktycznymi wydarzeniami już w środku jaskini, co daje odwrotny efekt od zamierzonego: zamiast tworzyć poczucie dramaturgii, po prostu demaskuje ten chwyt narracyjny, szczególnie gdy pracownicy opowiadają, jak bardzo powierzają swoje życie w ręce nowicjusza. Raczej nikt by nie zaryzykował życiem tylko po to, by wprowadzić żółtodzioba. Innym problemem jest to, że serial miejscami widza oszukuje. Szczególnie widoczne jest to w przypadku wątku pilota. W Pracy wysokiego ryzyka historie kandydatów się mieszają, co tworzy świetny suspens, jednak miejscami, gdy następuje cliffhanger, pojawiają się sceny, które tak naprawdę nie miały miejsca, a ich funkcja jest jedynie dramaturgiczna. Gdy nam się wydaje, że zaraz stanie się coś niedobrego, wszystko idzie jak po maśle. Wydaje mi się, że w takich programach coś takiego nie powinno mieć miejsca. Tym niemniej Praca wysokiego ryzyka jest programem interesującym, szczególnie dla tych, którzy chcą poznać konkretne ryzykowne zawody, choć powiązanie ich przedstawienia z próbą jej zdobycia przez kandydatów jeszcze bardziej go urozmaica. Nie ma w nim może zbyt wielu odkrywczych rzeczy, a czasem usilna próba dramaturgizacji jest wręcz śmieszna i ma zupełnie inny efekt. Na szczęście to tylko pojedyncze przykłady, a nie stała praktyka. Dajcie więc szansę - być może sami zechcecie zmienić swoje życie i lądować na prowizorycznych lotniskach małymi samolotami gdzieś w afrykańskim buszu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj