Wiem, że gatunek seriali prawniczych wałkował już konkretne sprawy na wszelkie możliwe sposoby i trudno o coś świeżego i nowego, ale choć tematyka była podobna, to twórcy często starali się dodać choć nutkę oryginalności. Nie czuję tego w Prawie Agaty. Odnoszę wrażenie, że pod względem wątków prawniczych scenarzyści idą po linii najmniejszego oporu - korzystają z oklepanych schematów, kompletnie nie próbując wprowadzić do nich jakichkolwiek zmian, które odróżniałyby je i dodawały kolorytu. Można też spojrzeć inaczej na Prawo Agaty - sam zawód tytułowej bohaterki często jest tylko tłem dla obyczajowych poczynań, więc może stąd brak lepszego podejścia?
[image-browser playlist="598684" suggest=""]©2012 TVN
Gdy widzimy studentkę łąmiącym się głosem opowiadającą, jak to wykładowca ją zgwałcił, od razu wiadomo, jak to się skończy. Prawo Agaty jest lekką rozrywką, ale taka bolesna przewidywalność niszczy jakość tego serialu i psuje jego odbiór. Czy tak trudno wziąć oklepany schemat i tchnąc w niego odrobinę życia?
Niesamowicie zabawnie prezentują się sceny ze wspomnianą zgwałconą. Kiedy już producenci chcą poruszać taką tematykę, to powinni zadbać o to, by zatrudnić aktorkę z odrobiną talentu. Jej próby wykrzesania z siebie emocji, w tym płaczu można jedynie skwitować litościwym uśmiechem.
Interesująco przedstawia się wątek współpracy Agaty z Okońską. Nie od dziś wiemy, że panie za sobą nie przepadają, więc ich zawodowe spotkanie jest gwarancją dobrej zabawy. Wypada to satysfakcjonująco. Sam główny wątek jest zaledwie tłem. Agata utwierdza się w przekonaniu, że ktoś ją śledzi i jeśli się nie mylę, tego "ktosia" gra Szymon Bobrowski. Trudno powiedzieć, czy to efekt wizyta gangstera, czy może coś kompletnie innego.
[image-browser playlist="598685" suggest=""]©2012 TVN
Oczywiście, mamy sporo humoru. Całość ogląda się naprawdę przyjemnie i lekko. Prawo Agaty nie nudzi. Można wręcz rzec, że to idealna rozrywka na spokojny wieczór, która mija bardzo szybko i nie pozostawia szczególnego niesmaku. Szkoda jedynie, że twórcy wyznaczyli sobie pewien przeciętny pułap, którego pod żadnym pozorem nie chcą przeskoczyć.
Ocena: 5,5/10