Prawo Agaty psuje przede wszystkim bardzo atrakcyjnie zapowiadający się motyw z Okońską (Małgorzata Kożuchowska). Wprowadzenie Okońskiej do kancelarii i pokazanie jej pracy z bohaterami na zupełnie innym poziomie wyglądało świeżo, interesująco i miało wielki potencjał. Dlatego tym bardziej rozczarowuje decyzja o powrocie do punktu wyjścia - Okońska znów jest prokuratorem, tyle że wyższego szczebla. Na razie zaprzepaszczono szansę na wprowadzenie w 6. sezonie urozmaicenia, którego serial bardzo potrzebuje.
W zawodowym życiu tytułowej bohaterki obserwujemy kontynuację sprawy oskarżonego szeregowca. Od początku była ona bardzo odtwórcza, ale jej solidne dopasowanie do polskich realiów nieźle to niwelowało. Niestety rozwój tego wątku nie zachwyca (delikatnie mówiąc), ponieważ twórcy posuwają się do za bardzo banalnych zabiegów, by wzbudzać emocje i pokazywać rolę Agaty w tej sprawie. Najgorsza jest jednak końcówka z niemiłosiernie ckliwym czytaniem listu, które chwyciło za serce każdego na sali sądowej. Takie motywy są wyraźnie poniżej tego, co Prawo Agaty oferowało dawniej.
Serial ten - jak wiele innych, również zagranicznych - stosuje product placement. Najlepszy jest oczywiście taki, który nie atakuje nachalnie widza. I dotychczas tak w Prawie Agaty było - aż do tego odcinka. Scena z "wypij sobie jabłuszko" jest tragicznym pokazem, jak tego nie robić. To jest product placement na poziomie słabej opery mydlanej, a nie serialu fabularnego przeznaczonego dla troszkę bardziej wymagającego widza.
Czytaj również: Iza Miko w "Nie z tego świata"?
Odcinek tak naprawdę ratuje sprawa tygodnia, która jest momentami zabawna (już przez sam fakt, że ofiarą jest pogodynka TVN) i sprawuje się bardzo solidnie. Trochę większa rola Bartka na razie się kompletnie nie sprawdza, bo nie oferuje on serialowi tego, co dawała Dorota (Daria Widawska). Widać tutaj pomysł na ukazanie jego dorastania poprzez łączenie pracy z byciem ojcem, ale na razie on nie przekonuje.
O wiele lepiej wygląda wątek ciąży Agaty, który choć rozwija się po prostej linii, działa należycie. Są w nim jakieś emocje, ale nie ma przesadnej ckliwości. Reakcja Agaty na sytuację wydaje się wiarygodna, a decyzja o zlekceważeniu w tym aspekcie Marka (Leszek Lichota) ma potencjał na ciekawy rozwój.
Prawo Agaty to serial w większości przyjemny, czasem pomysłowy i lekki, ale tym razem nie pokazał się z najlepszej strony. Odcinek 2. nie bawi tak, jak powinien.