Po raz kolejny w starciu trzech seriali to właśnie "Prawo i porządek: Sekcja specjalna" wypada najlepiej. Emocjonalne pożegnanie postaci znanej z "Chicago PD" i trzymająca w napięciu walka na sali sądowej zapewniły świetne zwieńczenie drugiego crossovera z "Chicago Fire" i "Chicago PD".
Jak pokazuje 20. odcinek "
Law & Order: SVU", cały crossover został spięty pewną klamrą. Zaczął się personalnie dla Benson, która z przestępcą miała do czynienia dekadę wcześniej, a skończył bardzo osobiście dla Lindsay, która straciła bliską jej osobę. Śmierć Nadii naprawdę boli. Była ona ciekawą bohaterką, której szczerze można było kibicować. Jej wątek, choć mocno drugoplanowy, cały czas się rozwijał, a pomysł z jej potencjalnym wstąpieniem do policji wypadał bardzo dobrze i przyniósł ostatnimi czasy interesujące i zabawne sceny między nią a sierżant Platt. Tragiczny los spotkał ją w momencie, kiedy miała zmienić swoje życie na lepsze. Dotychczas twórcy obu seriali z Chicago w tle uśmiercali lub wyrzucali postacie, na które nie mieli pomysłu, tak jak ostatnio w przypadku Petera z "
Chicago Fire". Jednak tym razem wątek Nadii był aktywnie rozwijany. Być może scenarzyści kierowali się tą samą zasadą, dla której uśmiercili swego czasu Shay w "
Chicago Fire". Śmierć Nadii będzie miała oczywisty wpływ na Lindsay.
Znowu pokazano różnicę między podejściem obu zespołów do kwestii przesłuchań. Bohaterowie "
Chicago PD" bardzo często działają z użyciem przemocy, na granicy prawa, z kolei zespół SVU robi wszystko zgodnie z prawem i o wiele bardziej nastawiony jest na psychologię. Halstead i Voight umieją sprowokować świadków do zeznań głównie pięścią, z kolei Rollins spokojnie i cierpliwie stara się zaplątać sprawcę w gąszcz jego własnych zeznań. To kolejny aspekt, w którym Nowy Jork góruje nad Chicago.
[video-browser playlist="692757" suggest=""]
Zakończenie całego crossovera to świetne sceny na sali sądowej. Emocje nie stygną nawet na chwilę. Bardzo trudno jest słuchać Yatesa, który oczernia Nadię na oczach wszystkich. Barba wie jednak, jak go podejść, i w genialny, acz makabryczny sposób udaje mu się wywołać jego mroczną stronę, dzięki czemu ława przysięgłych nie ma wątpliwości, jaką podjąć decyzję. Sceny w sądzie pokazują też kolejną przewagę "SVU" nad innymi proceduralnymi serialami policyjnymi. Tu nie wystarczy złapać przestępcy - trzeba mu jeszcze udowodnić winę i przekonać do niej 12 przypadkowo zebranych osób. Sceny sądowe zawsze są w serialu najbardziej poruszające i tak też jest tym razem. Raúl Esparza w roli prokuratora już od początku radzi sobie bardzo dobrze i ponownie nie zawodzi.
Czytaj również: „Gotham” zalicza wzrost podczas finału 1. serii – poniedziałkowe wyniki oglądalności
Odcinek "Daydream Believer" stanowi świetne zwieńczenie 3-częściowego crossovera, prezentując walkę o sprawiedliwość dla uśmierconej Nadii. Tak samo jak w poprzedniej części, powiązanie z policjantami z Chicago zostało bardzo dobrze pokazane. "
Law & Order: SVU" wkracza w swój 17. sezon na bardzo wysokim poziomie i na razie nie zapowiada się, by serial miał zniknąć z ekranów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h