Wątek Charlie przywraca Graceland to, co tak przypadło mi do gustu w premierowym odcinku. Dzięki temu ponownie mamy równowagę pomiędzy letnim sielskim serialem na wakacje, a poważniejszymi tematami, dodającymi nutkę mroku. Cała sprawa z Charlie pokazuje nam, z czym muszą radzić sobie mieszkańcy Graceland. Kobieta wie, że przekroczyła granicę, której nie powinna. Jednocześnie Briggs pokazuje nam się w zupełnie innym świetle, jako agent, dla którego najważniejsza jest rodzina z Graceland, a nie zasady ustalone przez agencję. Wie, że błąd Charlie może kosztować ją pracę i wiele osób, które wsadziła za kratki może przez to wyjść na wolność. W takich momentach serial nabiera wyrazu. Twórcy dodają nam odrobinę realizmu, pozwalając uwierzyć w perypetie bohaterów i z nimi sympatyzować.
Scenarzyści wykazują się nie lada odwagą, gdy widzimy, co Charlie musi zrobić, by pozbierać się do kupy. Wiemy, że kobieta jest roztrzęsiona, ponieważ narkotyk wciąż jest w jej organizmie i z trudem panuje nad podstawowymi odruchami. Dzięki temu udaje się świetnie pokazać relacje panujące w Graceland. Johnny od razu wyczuwa, że coś jest nie tak i pomaga koleżance. Ich więzi są istotniejsze od agencyjnej przynależności.
[video-browser playlist="635745" suggest=""]
Tak jak wątek Charlie wygląda świetnie, tak historia Mike'a i Bello nie do końca jest udana. Wkupienie się Mike'a w łaski organizacji jest zbyt proste, a jego relacja z Bello naciągana. W paru momentach, w których Mike zapomina o swoim miejscu, trudno mi uwierzyć, że Bello pozwala sobie tak do siebie mówić i nie zabija Mike'a za kłapanie jęzorem. To samo tyczy się wprowadzenia do misji Johnny'ego. Mamy dać wiarę, że taki doświadczony i bezwzględny gangster zachowuje się w tym odcinku jak naiwne i błądzące we mgle dziecko. Pokazana ufność Bello jest przesadzona. Trudno w takiej sytuacji emocjonować się sytuacją Mike'a i Johnny'ego.
Kiedy wyciągali narkotyki z torpedy, od razu na myśl przychodzi, że Briggs zabrał część, tak jak jest o to oskarżany przez pracodawców Mike'a. Jednak kolejne minuty to dość duża niespodzianka, której nie dało się przewidzieć. Wprowadza to więcej zamieszania w relacje panujące w Graceland, jak i w sam pogląd Mike'a na jego śledztwo.
Graceland dobrze się rozwija, utrzymując równowagę pomiędzy wątkami pobocznymi a przewodnim. Historia staje się coraz ciekawsza, a rozrywka coraz lepsza.