Janina przychodzi na terapię zdenerwowana na samą siebie. Nie może uwierzyć, że opowiedziała Andrzejowi o gwałcie, dzięki czemu widzimy, jaka była taktyka terapeuty. Od początku wiedział, jaki był stosunek Janiny do samej funkcji takiego lekarza, więc jego zadaniem było zyskać zaufanie kobiety, co robił stopniowo i sukcesywnie. Dlatego ona w poprzednim odcinku poczuła potrzebę podzielenia się największą tajemnicą. To chyba przyszło naturalnie, kiedy Janina zaczęła zdawać sobie sprawę, że jej to pomaga. Rzekłbym nawet, że zrobiła to automatycznie, trochę nieświadomie, dlatego teraz jest na siebie taka zła.

To też motywuje ją do zrozumienia, że proces leczenia trwa i nie polega tylko na wzięciu pigułki. Janina zaczyna zdawać sobie sprawę z własnych uczuć - zwłaszcza z czasów, gdy była 2 tygodnie zamknięta po gwałcie. Wie teraz, jaki miało to wpływ na jej relacje z bliskimi (szczególnie z synem, z którym przez to nieopacznie zerwała kontakt), od których się odcinała, bojąc się skrzywdzenia.

Sama opowieść Janiny jest przerażająca. Choć po części wręcz niewiarygodna, mogę uwierzyć w to, że na wsi panuje tak zaściankowe, skrajne zachowanie w stosunku do tego typu sytuacji. To ustawiło życie kobiety na wiele lat, gdy nie mogła być szczęśliwa. Zaczyna także rozumieć, na czym polega sama terapia i że wbrew jej mniemaniu Wolski nie staje się jej przyjacielem. To niezwykle trudne, bo kobieta w takim wieku i o takim światopoglądzie ma zupełnie inne podejście do tego typu spraw, co wymaga od niej otwartości i wielu kompromisów.

Terapia Janiny to jeden z kilku jasnych punktów 3. sezonu Bez tajemnic. Stanisława Celińska nadal błyszczy i kradnie każdą scenę, sprawiając, że Jerzy Radziwiłowicz gra drugie skrzypce.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj