Allen i Michael prowadzą śledztwo w bazie wojskowej White Forest, w której przeprowadzane są testy broni nuklearnej. Podobno miejscowi żołnierze widzieli na niebie dziwne, zielone światła. Jak to zwykle nasi bohaterowie starają się racjonalnie wytłumaczyć całą sytuację. W czasie badania sprawy trafiają na ślad człowieka, który okazuje się rosyjskim szpiegiem. Allen za namową tajemniczego mężczyzny kradnie pewien artefakt z bazy. Inna sprawa, z którą musi zmierzyć się Hynek, dotyczy zaginięcia pewnego drużynowego harcerzy. Jego zniknięcie poprzedzały tajemnicze światła, które miejscowi uznają za potwierdzenie miejskiej legendy o Gwiezdnych Ludziach. W tym czasie Quinn ma zająć się sprawdzeniem wiedzy rosyjskiego szpiega złapanego w bazie White Forest. Bardzo podobało mi się, jak twórcy przedstawili w tych epizodach dynamikę między postaciami Michaela i Allena. Wcześniej panowie mimo pewnej dozy braku zaufania doskonale współgrali ze sobą. Tutaj scenarzyści zmyślnie wprowadzili sporą dozę niepewności do ich wzajemnych poczynań, przez co ich relacja nabrała ciekawego, drugiego dna. Michael Malarkey i Aidan Gillen bardzo dobrze operowali w tej sferze regresu ich relacji, gdzie tajemnica goni tajemnicę a kłamstwo przysłania kolejne kłamstwo. Twórcy mocno postanowili wtłoczyć do opowieści czynniki środowiskowe, które wpływają na mentalność bohaterów i wymiar ich relacji. Doskonale widać to w scenie rozmowy Hyneka z Quinnem w 7. odcinku, gdzie panowie badają się nawzajem i przyjmują trochę wrogą postawę wobec siebie. Bardzo dobrze ta sekwencja oddaje jak na myślenie bohaterów ma wpływ wojsko w przypadku Michaela i tajemniczy mężczyzna, jeśli chodzi o Allena. Ta więź obydwu bohaterów rozwija się powoli, bardzo organicznie i ta niepewność dodaje jej kolorytu. Negatywne i pozytywne impulsy tej relacji dobrze współgrają ze sobą tworząc bardzo spójną całość. Oby tak dalej. Bardzo dobrze scenarzyści oddali w tych odcinkach wpływ pracy na psychikę Hyneka. Wykreowanie destrukcyjnego charakteru i swoistej obsesji profesora za pomocą mrocznych wizji pogłębiło rys charakterologiczny postaci. Zdrowy rozsądek i zimna krew naukowca zostały w interesujący sposób uzupełnione przez szaleńczą pogoń za prawdą, która odbija się na psychice. Dobrze oddają to sceny wizji Hyneka, w których pojawiał się zmarły w tragicznych okolicznościach Fuller. Mocno wątek mentalnego kryzysu Hyneka połączył się z tym dotyczącym jego żony. Zapowiada się, że małżeństwo będzie pracować razem nad dalszą częścią tajemniczej sprawy z kosmitami i dziwnym artefaktem. Sam wątek Mimi nie był tak wyeksponowany w tych epizodach, znajdował się raczej w tle i stanowił swoisty katalizator dla aspektu fabularnego dotyczącego Susie i jej szpiegowania. Mimo tego, że scenarzyści popchnęli ten element do przodu, ponieważ Susie odkryła dziennik Allena, to jednak  był on najsłabszą częścią opowieści. Cały czas twórcy krążą wokół całej sprawy i wszystko wygląda tak, jakby nie mogli się zdecydować po czyjej stronie umieścić tę postać. Poza tym aspekt fabuły dotyczący Susie i Michaela gdzieś kompletnie wyparował i póki co został potraktowany trochę po macoszemu, a zapowiadał się całkiem nieźle. Ze spraw, które w tych odcinkach zaprezentowali twórcy zdecydowanie ciekawsza była ta dotycząca zaginięcia drużynowego i jego spotkania z obcym. Ten autonomiczny charakter wątku nie wpływający na główną oś fabularną sprawił, że lepiej mi się to oglądało. Intryga była całkiem nieźle napisana, poprowadzona, z interesującym twistem fabularnym. Scena, w której Allen udowadnia drużynowemu i szeryfowi ich oszustwo, które miało na celu splądrowanie indiańskich grobów, była naprawdę dobra. Świetnie obserwowało się na ekranie jak profesor punktował wszystkie błędy swoich oponentów. Natomiast drugi wątek, czyli sprawa zielonych punktów na niebie miała na celu tylko i wyłącznie wprowadzenie postaci rosyjskiego szpiega. Intryga była użyta jako fundament dla innego aspektu i być może dla tego sama sprawa nie prezentowała się dobrze. Jednak sama scena przesłuchania szpiega przez Quinna była już naprawdę dobrze zrealizowana zarówno pod względem dialogowym jak i stopniowania napięcia przez scenarzystów. Moment, w którym Michael rozpoczyna swoją wersję rosyjskiej ruletki był naprawdę świetny. Nowe odcinki Project Blue Book prezentują po raz kolejny dobry poziom. Kilka błędów zdarzyło się twórcom, jeśli chodzi o prowadzenie niektórych wątków, ale to nadal dobry serial, który ogląda się ze sporą frajdą.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj