Na wstępie należy zaznaczyć, że nowy film Jordana nie jest dla wszystkich. Jest to obraz niezwykle kameralny pomimo swojej atrakcyjnej otoczki. Reżyser po raz kolejny porusza tematy wampiryzmu, ale robi to nieco odmiennie niż w "Wywiadzie z wampirem". Tam wieczność była przekleństwem, nawet dla Lestata, który traktował ją jako niezwykły dar dający nowe możliwości. Tutaj wieczność przedstawiona jest nie tylko jako przekleństwo, ale również rodzaj wybawienia. 

Narracja, prowadzona w sposób niezwykle ciekawy i nielinearny, opowiada o Clare i jej córce Eleonore. Obie żyją już grubo ponad 200 lat i, jak nietrudno się domyślić, są wampirami. Schronienie znajdują w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło - niewielkiej miejscowości w Anglii. Tam też ukrywają się w starym, zamkniętym już motelu Byzantium. Pragną odnaleźć spokój, ale przede wszystkim uciec od przeszłości i tajemniczych postaci, które szukają ich od dobrych dwóch wieków. Dzięki temu i wspomnieniom samej Eleonore poznajemy ich historię naznaczoną śmiercią, walką z przeciwnościami losu i przekleństwem, które je dotknęło. 

Sama fabuła przedstawia przede wszystkim walkę z własnymi demonami, a że przeszłość sięga aż roku 1806, dostajemy tak naprawdę akcję dziejącą się w dwóch okresach: w XIX i XXI wieku. Zadbano tutaj o szczegóły, jak odpowiednie kostiumy czy sposób wypowiada się, ale nie to jest najważniejsze. Historia Clary i Eleonore jest zgoła odmienna. Jedna sama wybrała nieśmiertelność jako próbę uratowania i zmienienia swojego poprzedniego życia, druga dar ten otrzymała, choć tego nie chciała, i musi sobie z nim radzić - co nie jest łatwe.

Trudno jednoznacznie opowiedzieć, o czym jest ten film, bo Neil Jordan porusza mnogość odniesień, metafor i wątków. Pomimo że cała historia dotyczy zaledwie dwóch osób, mamy tutaj i tajemnicze bractwo, i walkę z systemem patriarchalnym, próbę zmiany przeznaczenia, jak i po prostu historię o dorastaniu i dojrzałości. 200 lat to dla śmiertelnika dużo, dla wampira to zaledwie ułamek czasu i pokazuje on, że nadal nie jest to wystarczająco dużo, aby poznać uniwersalne prawdy. Dla Eleonore jest to czas na pogodzenie się ze swoim "darem", dla Clary jest to czas, by zrozumieć, że czasami nawet największe błogosławieństwo staje się przekleństwem.

Byzantium nie jest jednoznaczne i nie daje prostych odpowiedzi. Zaledwie zarysowany problem patriarchalny w pewnym momencie schodzi na dalszy plan, a głównym motywem staje się inicjacja i wejście w dorosłość. Jordan robi to jednak niezwykle delikatnie, nie odpowiadając na wszystkie pytania. Ma za to ogromne szczęście do aktorek. Zarówno Saroise Roran, jak i Gemma Arterton świetnie odegrały swoje postacie. Aż szkoda, że reżyser dał im tak miałki drugi plan. Johnny Lee Miller zagrał doskonale, ale reszta męskich postaci jest zwyczajnie słaba - i nie wynika to z gry aktorskiej, ale przyjętej konwencji. Mężczyźni w filmie mają być słabi, często cierpieć na jakieś defekty (strach, jąkanie się, choroby). Ich słabość wzmacnia siłę kobiet, które złamały pewne zasady (wszak według wszelkich przykazań kobieta nie może być wampirem). 

Broni się za to oprawa techniczna filmu. Użyta kolorystyka, praca kamery, a także muzyka stoją na najwyższym poziomie, sprawiając, że ten niezwykle kameralny obraz roztacza przed nami piękne, nieco narkotyczne wizje. Postrzeganie kolorów przez wampiry jest dużo bardziej sugestywne, bohaterki wszystko inaczej odczuwają, stąd krew jest dużo bardziej czerwona niż być powinna. Reżyser nie bawi się też w powtórzenie motywów z Anne Rice. Wampiry są bardziej ludzkie; oprócz nieśmiertelności i wytrzymałości nie mają nadludzkich mocy, ale i ich nie potrzebują. Realizm magiczny, który tworzy reżyser, jest jedynie pretekstem do ukazania pewnych uniwersalnych problemów i prawd. 

Byzantium nie jest filmem dla wszystkich. Zadowoli tych, którzy chcą zobaczyć piękny wizualnie obraz z mocno zarysowaną psychologią postaci. Dla wszystkich innych będzie to kolejna bajka, niekoniecznie do obejrzenia. Jeżeli jednak lubimy snute przez Jordana powieści, to film nas pochłonie w całości. Dobra rekompensata po średnio udanym "Ondine". 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj