Początek odcinka wygląda jak każdy inny: ktoś jest w opałach, Finch na głośnikach, a nasz waleczny bohater zjawia się w ostatniej chwili z pomocą. W tym momencie przychodzi zaskoczenie, bo akcja rozgrywa się w 2010 roku i poznajemy poprzedniego współpracownika Fincha - pana Dillingera. Takim sposobem twórcy Impersonalnych poruszają wcześniej wspomnianą kwestię faktu, że Reese nie był pierwszy. Duet Finch i Dillinger jest pod każdym względem inny, aczkolwiek pojawiają się pewne subtelne podobieństwa, które mają stworzyć iluzję schematu współpracy. Dillinger to kompletne przeciwieństwo Reese'a - jest impulsywny, niecierpliwy, lekkomyślny i przede wszystkim nie posiada takich samych umiejętności. Jednocześnie jest także szalenie nieprzewidywalny, dzięki czemu ciekawszy od Reese'a, który czasem przypomina zmęczonego życiem rutyniarza.

Wątek Fincha wyjaśnia wiele ważnych aspektów osobowości bohatera, które w teraźniejszości wpływają na jego współpracę z Johnem i resztą. Wstępna nieufność, jeszcze większe emocjonalne zamknięcie i brak chęci nawiązania nici przyjaźni na początku pracy z Reese'em nabierają nowego znaczenia. Utrata Dillingera nie była bardzo bolesna dla Fincha, bo ostatecznie miał świadomość, że nie byli sobie bliscy. Wydaje się, że jest mu żal i gdzieś wewnątrz czuje, iż popełnił błąd, ale nie można tego porównać do odczuć po odejściu Carter czy tego, gdyby zginął Reese.

[video-browser playlist="634769" suggest=""]

Scenariusz epizodu nasycony jest wieloma wyśmienitymi smaczkami nawiązującymi do współczesnych przygód bohaterów. Ich wyłapywanie podczas seansu sprawia wiele frajdy, a nieraz nawet wzbudza uśmiech. Wprowadzenie Reese'a i jego partnerki z czasów, gdy pracowali w CIA, to strzał w dziesiątkę. Pokazanie pracy Fincha w momencie, gdy Reese stoi po przeciwnej stronie barykady, ogląda się fantastycznie, bo każda sekunda intryguje i zachwyca przemyślaną oraz niebywale dopracowaną historią. Jednocześnie scenarzyści nieźle zarysowują początkowe moralne dylematy Reese'a pod koniec jego pracy w CIA. Najważniejsze jednak jest to, że te wydarzenia nie są bez znaczenia, bo kluczowa scena z Johnem i ofiarą odcinka wpływa na to, że później Finch wybiera go na następcę Dillingera. Mamy też solidne wyjaśnienie tego, jak tajna organizacja z Chin dowiedziała się o istnieniu maszyny oraz Harolda, a także bardzo sprawne wprowadzenie postaci Shaw.

Dobrze też wyjaśniono widzom kulisy pozbycia się Reese'a i jego partnerki. Ciekawie i jasno ujawniono nam, kto dokładnie pociągał za sznurki i kogo była to decyzja. Innymi słowy: twórcy serialu w sposób szalenie dobry dopowiadają kilka niedomówień, które pozostały po poprzednich odcinkach w związku z tym wątkiem.

Wszystko niesłychanie dobrze się zazębia, oferując rozrywkę na fenomenalnym i zarazem typowym dla tego serialu poziomie. Cliffhanger z Root i programistą jest przysłowiową kropką nad "i", która zapowiada więcej emocji i nawiązania do niefortunnych początków działalności Fincha. Person of Interest zachwycają i nadal udowadniają, że jest to jeden z najlepszych seriali.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj