Przez moje okno: Rozdzieleni to kontynuacja komedii romantycznej z 2022 roku w reżyserii Marçala Forèsa. Ponownie obserwujemy relację głównych bohaterów, czyli Raquel (Clara Galle) i Aresa (Julio Peña), którzy zmuszeni są funkcjonować w związku na odległość po wyjeździe chłopaka na studia do Sztokholmu. Polskie tłumaczenie wydaje się nie oddawać w pełni zamysłu twórców, ponieważ pierwsza część po hiszpańsku to A través de mi ventana, co tak jak w polskim tytule oznacza Przez moje okno, natomiast druga część to A través del mar, co można byłoby tłumaczyć Przez morze i po polsku w takiej formie brzmiałoby dość niezgrabnie. Pytanie z jakim „przez” będziemy mieć do czynienia w trzeciej części. Może A traves de lluvia (lluvia – deszcz) ze względu na to, że ostatnia część książkowej trylogii Ariany Godoy, na której oparte są filmy, ma taki tytuł? Zastanawiam się jednak, czy kolejne filmowe odsłony są potrzebne, jeżeli Przez moje okno: Rozdzieleni dosięgnęła klątwa drugich części. Wydaje się, że w Rozdzielonych jest więcej scen erotycznych niż dialogów, a jeżeli dialogi już są, to przypominają bardziej small talki przeplatane groźnymi spojrzeniami lub westchnieniami. Jestem również zaskoczona tym, jak zmieniła się relacja Raquel i Aresa. Ogień, który mieli w oczach, teraz przypominał bardziej dogasające ognisko, ewentualnie grę pozorów, co pozbawiło autentyczności ich wspólne sceny. Nie potrafili się dogadać, jakkolwiek dojść do porozumienia. Młodość, werwa, imprezy, odrobina szaleństwa kusząca, by spróbować nowych rzeczy to przepis na przyjemny, młodzieńczy romans na letni wieczór. Rozłączeni aspiruje do takiej formy, ale postaci wydają się być jakby rozmyte, a nawet zdarza się, że sztuczne w swoim postępowaniu. Ich witalność miesza się z wewnętrzną nudą. Postać Raquel irytowała mnie bardziej niż w poprzedniej części. Wszelkie zachowania jej i jej najbliższych przyjaciół wydawały się być infantylne, nawet jeśli to jeszcze młodzi ludzie. Podsycane przez nich intrygi zbudowane na egoizmie jedynie wzmacniały taki odbiór. Ares, Ares, mój Ares... Gdzie podział się ten pewny siebie Ares Hidalgo, bogaty chłopak z sąsiedztwa? Gdzie są jego raz urocze, a raz aroganckie i nieodpowiednie zachowania, które doprowadzają do szału? Zgubił gdzieś tę energię, którą potrafił omamić w 1. części. Ares z jedynki i Ares z dwójki to dwie zupełnie inne postacie. W Rozdzielonych stał się spokojny, a nawet znudzony i zmęczony życiem. W filmie z 2022 roku razem z Raquel potrafili wytworzyć nastrój, który wręcz wołał do widza: „Patrz na nas!”. Czasem wzbudzali współczucie, czasem śmiech, a nawet momentami mogli denerwować irracjonalnym zachowaniem, ale tam widać było jakiś zamiar, coś na kształt ciągu przyczynowo-skutkowego nawet pochopnych decyzji. W Rozdzielonych są dosłownie rozdzieleni, zanika płynność swobodnego przechodzenia jednego stanu emocjonalnego w drugi, jednej sceny w kolejną.  Co więcej, scenariusz wydawał się być bardziej splotem przypadkowych historii lub niepotrzebnym przedłużeniem wątków z części pierwszej. Rozbicie na bardziej szczegółową opowieść o konkretnych bohaterach, np. Artemisie i Apollu Hidalgo, urozmaicała fabułę, ale w pewnym momencie zaczęło tego być za wiele, powodując chaos, a wątek głównych bohaterów, choć wiodący, zbladł.  Mam świadomość, że jest to film dla nastolatków, ale nawet w tym gatunku A traves del mar wypada mizernie. Atutem filmu mogą być wakacyjne kadry, które pokazują młodych ludzi, cieszących się (a przynajmniej próbujących cieszyć się) wakacjami. Słońce, plaża, willa braci Hidalgo pozwala poczuć klimat rajskich wakacji. Barcelona wypadła znakomicie. Inną zaletą jest z pewnością zakończenie. Przyznam, że w jakimś stopniu mnie zaintrygowało, ale ze względu na całokształt nie mogłam przeżywać go tak, jak mogłabym, gdyby początek filmu był bardziej emocjonujący. Jestem przekonana, że wtedy przy zakończeniu płakałabym albo chociaż uroniłabym łzę. Przez moje okno oferowało lekki, nastoletni romans, w którym czuć było zaangażowanie sprawiające, że przedstawiana historia, choć niewybitna, utrzymywała uwagę. Część Rozłączeni natomiast przynosi jedynie rozczarowanie. Gdybym mogła wybrać jeszcze raz czy oglądać 2. część czy nie, bez zastanowienia zostałabym tylko przy 1. części Przez moje okno. Ciekawi mnie, czy 3. część będzie w stanie zaskoczyć i okazać się najlepszą z całej serii o relacji boskiego Aresa i jego „wiedźmy”.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj