Historia społeczna ma magiczną siłę przyciągania. Chętnie czytamy o dziejach ludzi z zamierzchłej przeszłości, a im bardziej osobiste rzeczy są wyciągane na światło dzienne, tym lepiej. Jak wspominałam we wstępie, napisać dobrą książkę o życiu codziennym jest niezwykle trudno. Autor musi umieć wyważyć przyciągnięcie uwagi czytelnika i jednocześnie zapewnienie solidnej dawki wiedzy. Jeśli któryś z tych elementów będzie dominujący, otrzymamy albo nudną jak flaki z olejem rozprawę naukową, albo plotkarskie czytadło koncentrujące się na tym, kto z kim i w jakiej pozycji. Giesowie pokazali w swoich poprzednich książkach, że znają się na rzeczy, więc po Przeżyj miłość w średniowieczu sięgałam raczej spokojna, ale jednocześnie sporo sobie obiecywałam. Na samym wstępie należy poruszyć pewną sprawę, która może czytelnika wprowadzić w błąd i spowodować daleko idący zawód. Mianowicie tłumaczenie, nie wiedząc czemu, brzmi Przeżyj miłość w średniowieczu tymczasem oryginalny tytuł (Małżeństwo i rodzina w średniowieczu) nic o miłości jako takiej nie mówi. Oczywiście, wszystko to, jakby na to nie patrzeć, wiąże się z miłością, która gdzieś tam krąży, ale srodze zawiedzie się ten, który spodziewał się pikantnej książki, którą będzie można czytać z wypiekami na twarzy, siedząc na niedźwiedziej skórze. Co wydawca miał na celu, nie wiem. Być może przyciągnięcie uwagi czytelnika, którego ewidentnie wydaje się nie doceniać. No, ale zostawmy to. Sama książka wydana jest w sposób absolutnie przepiękny i pasujący do poprzedniej książki z serii Przeżyj rok w średniowieczu. Co by nie mówić o zawartości, te pozycje będą pięknie wyglądać na półce lub będą stanowić fantastyczny prezent. Sama pozycja jest bardzo gruba, ale objętości absolutnie nie czuć podczas lektury. Papier nie jest kredowy, ale przyjemny w dotyku. Ilustracje dobrze na nim wyglądają i są bardzo zacnej jakości. Na końcu książki znajdziemy obszerne indeks i bibliografię, gdyby ktoś był spragniony wiedzy i chciał pogłębić temat.
Źródło: Znak
No dobrze, ale wiadomo, okładka nie jest rzeczą najważniejszą, jeśli chodzi o książki. Co zatem z zawartością?
Przede wszystkim całość trzyma się ściśle dość drobiazgowej chronologii. Giesowie postanowili pokazać odbiorcom świat małżeństw i kształtowania rodziny od schyłku Rzymu, który wywarł ogromny wpływ na kształtowanie się średniowiecznej Europy aż do wczesnego wieku XV. Autorzy skupiają się na prawnym i społecznym funkcjonowaniu instytucji małżeństwa i rodziny. Ale nie powinniśmy się obawiać nudy, bo tu i ówdzie wyskakują całkiem przyjemnie ożywiające ciekawostki. Oprócz tego historycy starają się rozprawić z mitami, które dość głęboko zalęgły się w naszej świadomości. Zajmują się problematyką rozwodów, które wcale nie były aż tak niemożliwe, zaglądają do sypialń, ale bardziej próbują odpowiedzieć na pytanie, na ile noce poślubne były romantyczne. Ponadto pokazują kobiety od nieco innej strony. Tak, znowu mit. One wcale nie były tak zupełnie ofiarami knowań politycznych szowinistycznego świata, pojawiają się jednostki, które potrafią nieźle kombinować. Przeżyj miłość w średniowieczu napisana jest jak na książkę naukową lekkim i przyjemnym stylem. Jednak nie rozpędzajmy się zbytnio. Znacznie lepiej będzie się z nią czuł czytelnik, który historią chociaż się interesuje. Nie trzeba być naukowcem, ale po prostu zainteresowani faktami, a nie romansami będą bardziej usatysfakcjonowani.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj