Główny bohater ma problemy ze snem, w związku z czym pojawiają się u niego wszystkie wymienione wyżej symptomy. Robi się jednak coraz gorzej, ponieważ przeradza się to w paranoję…  Las wokoło domu pełen jest martwych drzew. Z drugiej jednak strony w nocy nawet zagajnik potrafi wyglądać potwornie. Swojego domu również można nie poznać po ciemku, choć już dodatkowe piętra i inny rozkład pokoi może wprawić w osłupienie. Natomiast potwory i dziwne byty, które wyłaniają się z ciemności, muszą już martwić ponad miarę.

Knock-knock wymyka się klasyfikacji gatunkowej. Jest to dość osobliwe połączenie skradanki z platformerem podane w horrorowej oprawie. Trzeba przyznać, że autorzy stworzyli całkiem interesującą atmosferę. Wykonanie gry jest naprawdę ciekawe dzięki grze świateł i cieni. Chałupa (ze zmiennym układem pomieszczeń), po której porusza się nasz bohater, jest jakby żywcem wyjęta z opowiadań dziadka o starych strychach i schowkach. W tle przygrywa nastrojowa muzyka tworząca doskonały podkład do bezsennego koszmaru. Okolicę domu porasta wspomniany wcześniej las - ponury, gęsty i mroczny.

W chałupie pełnej nieoświetlonych pomieszczeń odnajdujemy wskazówki dotyczące historii naszego bohatera, jego rodziny, a także przedmioty umożliwiające ukrywanie się przed nieproszonymi gośćmi, którzy nawiedzają nasze domostwo. Wszystko to oraz rzeczy wpływające na upływ czasu (przyspieszające go lub cofające) odkrywamy po zapaleniu świateł w pokojach. Zadaniem bohatera jest dotrwać do świtu i wyjaśnić zagadkę spoczywającą na budynku.

Pierwsze wrażenie gra studia Ice Pick Lodge robi zatem całkiem pozytywne, ale niestety na tym się kończy. Po dłuższym obcowaniu z Knock-knock na ekran wdziera się powtarzalność, wtórność i nuda. Nie pomaga nawet fakt, że ze spaceru po lesie wracamy już do zupełnie innego (losowo wygenerowanego) domku. Błądzenie po lesie potrafi po jakimś czasie bardziej sfrustrować niż zbudować klimat horroru. Cała misternie tkana atmosfera grozy i paranoi pryska, ustępując miejsce znużeniu i zmęczeniu. Nie pomaga chęć rozwikłania zagadki bezsenności głównego bohatera i udzielenia mu pomocy w dotrwaniu do brzasku. Gra się po prostu dłuży.

Knock-knock jawi się jako tytuł pełen niewykorzystanego potencjału. Gra wykonana została bardzo dobrze od strony technicznej i artystycznej, ale tonie w odmętach nieprzemyślanej mechaniki i rozgrywki. W pewnym momencie zaczyna brakować jakichś urozmaiceń, zupełnie tak, jakby twórcom skończyły się pomysły. Szkoda, bo pierwsze chwile z Knock-knock były bardzo przyjemne i zapowiadały produkcję oferującą znacznie więcej.

PLUSY: oprawa wizualna, atmosfera i klimat. MINUSY: - wkradająca się nuda, - niewykorzystany potencjał.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj