Najnowszy epizod Quantico podejmuje konsekwencje odkrycia nielegalnej, tajnej grupy agentów założonej przez panią prezydent. Alex i Owen odłączają się od zespołu i sami postanawiają zinfiltrować kolaborantów. Parrish zagłębia się w mroczne rejony grupy przestępczej, aby zniszczyć ją od środka. Najpierw jednak musi zdobyć zaufanie jej członków. Shelby i Clay postanawiają przestać grać czysto i próbują wykorzystać Felixa w swoim planie walki z potężnymi przeciwnikami. Ten odcinek przynosi nam nawarstwienie się tajemnic i wątków na niespotykaną dotąd w tym sezonie skale. Czy jednak twórcy zmyślnie połączyli wszelkie kwestie? Otóż odpowiedź brzmi nie. Wszelkie wątki są jakby odrębnymi historiami, nie spójnymi z pozostałymi. Ich nagromadzenie wprowadza tylko chaos i gubi widza, przez co zakłócone jest tempo prowadzenia historii. Czego my tu nie mamy, wątek śledztwa Alex i Owena, kwestia planu Shelby i Claya, intryga związana z Rainą i Felixem, to wszystko tworzy ciężki do oglądania bałagan. Wątki zmieniają się za szybko, nie możemy w pełni wczuć się w akcję odcinka. Scenarzyści próbowali zawiązać całą intrygę, stworzyć sieć powiązań, jednak nie zrobili tego dobrze. Zamiast płynnie przechodzić pomiędzy historiami w narracji, rzucili nam je wszystkie naraz, tworząc bardzo chaotyczny koktajl. Jeśli jednak miałbym wybierać, który z wątków był najciekawszy, to dobrze oglądało się wyczyny Alex w roli podwójnej agentki. Cały ten wątek opierał się na zagubieniu i moralnych rozterkach bohaterki, co nadało temu interesujący efekt. Alex, mimo tego że wcześniej już miała do czynienia z wieloma dylematami, na temat tego, co dobre, a co złe, tutaj nadal nadaje tej kwestii wiarygodności. Nie czujemy się oszukani, Priyanka Chopra bardzo dobrze ukazuje wewnętrzne rozdarcie swojej bohaterki. Najlepiej to widać w scenie, w której Alex zastanawia się, czy dla zachowania swojej przykrywki pozwolić na zamach w siedzibie FBI. Kompletnie nie wiedząc, co robić, dzwoni do Owena. Zachowuje się jak mała dziewczynka, która zgubiła swoich rodziców w centrum handlowym. To działa i wypada zadziwiająco dobrze. Niepotrzebny wydaje się natomiast tutaj kompletnie Ryan Booth, który tylko psuje ciekawy wątek. Jego wyczyny przypominają bardziej stalkera niż troskliwego mężczyznę i sprawiedliwego agenta. Przy wątku Alex zdecydowanie słabo wypada intryga Shelby i Claya. Młody Haas, który miał być liderem całego zespołu, zachowuje się jak zupełnie niepewny siebie i zakompleksiony chłopak. Chce zawiesić zespół, potem jednak postanawia działać dalej, aż w końcu ucieka z podkulonym ogonem. Daje się przy tym łatwo manipulować swoim wrogom, co doskonale pokazuje scena w biurze senatora Roarke'a, gdzie łatwo został przechytrzony przez sprytnego przeciwnika. A już jego plan przeciwko Felixowi nie miał w ogóle sensu i od razu został zneutralizowany w najłatwiejszy z możliwych sposobów, przez zwykły telefon od Rainy. Do tego jeszcze ta dziwna relacja pomiędzy Shelby i Clayem, będąca na granicy uczucia i przyjaźni, tutaj popadła w całkowitą parodię. Szkoda, bo ten wątek mógł zostać rozegrany o wiele lepiej. Quantico w swoim nowym epizodzie wprowadza pewien rodzaj chaosu, który źle prognozuje na koniec obecnego sezonu. Pozostaje mieć nadzieje, że ostatnie odcinki uporządkują ten bałagan.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj