Wydanie "Raid" ma jedną olbrzymią wadę w postaci zaproszenia do seansu w wykonaniu Karoliny Korwin Piotrowskiej. Zapowiedź słynnej dziennikarki to jedno wielkie nieporozumienie. Pomijając fakt, że jej wypowiedź trąci sztucznością i pustym recytowaniem, to, co słyszymy woła o pomstę do nieba. Porównanie "Raid" do "Wejścia smoka" ma się jak pieść do nosa. Każdy chłopiec chce być teraz jak komandos z Indonezji? Biorąc pod uwagę, że pod względem brutalności oba filmy są jak dzień i noc, śmiem wątpić, czy taka sama ilość chłopców obejrzy ten film, jak to było w przypadku "Wejścia smoka". Nie wspominając o tym, że główny bohater nie jest w ogóle komandosem. Można odnieść wrażenie, że Pani Karolina w ogóle tego filmu nie oglądała.

Poza tym - "Raid" to ewolucja, a "Wejście smoka" to rewolucja - trudno porównywać dwa filmy, których wpływ na kino jest tak odmienny. Jak już chcemy dokonywać porównań - w tym przypadku dobrym odpowiednikiem byłby "Ong Bak". Oba filmy odniosły spektakularny sukces na świecie, prezentując rozwój akcji na niespotykanym dotąd poziomie. "Raid" jest kolejnym krokiem w tej dziedzinie i tak należy go traktować.

©2012 CD Projekt

"Raid" prezentuje bardzo prostą, ale zarazem niegłupią fabułę. Grupa szturmowa policji atakuje duży budynek należący do, jak dotąd, bezkarnego gangstera. Mają go pojmać za wszelką cenę. Nie wszystko idzie zgodnie z planem, wielu policjantów ginie, a pozostali muszą walczyć o życie. Jest to prosta historia, która nie trąci banałem, a zarazem potrafi wciągnąć widza, sprawiając, że z zainteresowaniem śledzi poczynania bohaterów.

Najważniejszą cechą filmu jest oczywiście akcja, która stoi na najwyższym poziomie. Gdy swego czasu "Ong Bak" imponował na świecie świetnie nakręconymi scenami walk, tak "Raid" rozwija je jeszcze bardziej, prezentując coś o wiele bardziej spektakularnego. Olbrzymia zasługa leży po stronie reżysera, który jest świadomy, czego oczekują widzowie po tego typu scenach. Nie dynamicznego montażu, który wywołuje u nas ból głowy, ale widowiskowego pokazu umiejętności. Dzięki temu sceny walk są długie, prezentowane w odpowiednio oddalonych kadrach oraz nieprzerywane niepotrzebnymi cięciami. Nowością jest kręcenie kamerą z ręki na specjalnym stabilizatorze, dzięki czemu jednocześnie spokojnie śledzimy brutalny pokaz, z drugiej natomiast kamerzysta ma większe pole do popisu przy dłuższych ujęciach, kiedy to może po prostu lawirować pomiędzy walczącymi. Efekt jest znakomity i cieszy oko wielbiciela prawdziwego kina akcji.

©2012 CD Projekt

Ważną częścią jest także choreografia walk autorstwa Yayan Ruhiana, który jednocześnie gra postać zwaną Mad Dog. Jest niezwykła realistyczna, efektowna i, co najważniejsze, zrywa ze schematem gatunku, ustanowionym przed wielu laty przez kino chińskie. Otóż, gdy bohater walczy z kilkoma przeciwnikami na raz, oni nie stoją i nie czekają na swoją kolej. Jeśli układ miejsca na to pozwala, często atakują w kilku na raz. Jest to potrzebny powiew świeżości tego typu kinie. Jedna rzecz warta uwagi widza niezaznajomionego z konwencja gatunku. Chodzi o to, że przeciwnicy po wielu, wydawałoby się, zabójczych ciosach walczą nadal, aż dochodzi do często spektakularnego wykończenia. Jest to standard, który ma pozwolić na wydłużenie walk i który po prostu trzeba zaakceptować wraz z konwencją gatunku. Jedynym przegięciem, nawet jak na kino sztuk walki, jest finał końcowego pojedynku z Mad Dogiem.

Zdjęcia i układ walk nie zdałby się na nic, gdyby nie wykonawcy. Gareth Evans, scenarzysta i reżyser znalazł ludzi utalentowanych, którzy posiadają umiejętności, są wiarygodni w akcji i zarazem mają charyzmę pozwalającą nam im kibicować w walce o przeżycie. Iko Uwais, grający głównego bohatera filmu wyrasta nam na nową gwiazdę kina kopanego, które wydawałoby się od lat nie potrafi odnaleźć świeżej krwi (Tony Jaa z Tajlandii jest wyjątkiem...). Dobry aktor w takich filmach nie odznacza się tylko znajomością sztuk walki, ale także aktorską podstawą budowania bohatera. Nie jest to gra ambitna, ale bardzo umiejętna, tworząca wiarygodność i pozwalająca nam oglądać poczynania postaci z niemałym zainteresowaniem. Świetnie też, że w odróżnieniu od tajskiego kina, Evans w swoich filmach miesza różne style - Uwais używa Muay Thai i trochę karate, ale da się dostrzec wyraźny wpływ indonezyjskiego silatu. Szczególnie odczuwalne jest to w wykorzystaniu broni przy bliskim kontakcie. Drugą wyróżniającą się osobą jest Joe Taslim, który można rzec, gra drugiego głównego bohatera. Jest równie wiarygodny i ciekawy.

©2012 CD Projekt

"Raid" jest wyjątkiem, jeśli chodzi o polski rynek DVD. Nie od dziś wiadomo, że filmy z Azji trafiają u nas z kilkuletnim opóźnieniem, jeśli w ogóle. Indonezyjski hit pojawił się dość szybko. CD Projekt uraczył nas wydaniem DVD w formie ilustrowanego digibooka z podstawowymi informacjami o filmie. Nie zabrakło także materiałów dodatkowych i powiem szczerze - nie pamiętam drugiego takiego wydania, w którym dodatki byłyby tak niesamowicie interesujące. Po ich obejrzeniu "Raid" nabiera nowego wymiaru, gdyż widzimy, w jak nowatorski sposób ten film był kręcony. Mamy podział na szkolenie, w którym twórcy i obsada opowiadają o pobycie aktorów w placówce wojskowej, gdzie uczyli się władać bronią oraz wykorzystywania taktyk policyjnych. Poznajemy również sekrety choreografii oraz scenografii, efektów i lokacji. Po obejrzeniu "Raid" wiele informacji z tych filmików zza kulis może wprowadzić w spore zdumienie, gdy okaże się, jak zostało to zrealizowane. Mamy także bardzo humorystyczną wersję filmu, gdzie bohaterami są plastelinowe koty. Wszystkie dodatki mają polskie napisy.

Czy "Raid" jest najlepszym filmem akcji dekady? Bezapelacyjnie! Ze świecą szukać w ostatnich latach tak dobrego, emocjonującego i spektakularnego kina, które zapewnia niesamowitą dawkę adrenaliny i rozrywki, jednocześnie nie osłabiając naiwnością i głupotą scenariusza. Na razie "Raid" jest ewolucją gatunku, wskazując dalszy kierunek rozwoju. Czy jednak ma szansę stać się rewolucyjny? Okaże się w najbliższym czasie. Dziś wiemy, że duża liczba filmowców jest zachwycona pracą Garetha Evansa i każdy chce teraz kręcić akcję w stylu "Raid". I oby tak się stało, bo skorzystamy na tym wszyscy.

Ocena: 10/10

Gatunek: film fabularny

Wersja językowa: napisy

Liczba płyt: 1 x 1

Cena sugerowana: 29,99 zł

Czas: 96min

Obraz: widescreen (1.85:1)

Dzwięk: indonezyjski 5.1 Dolby Digital

Napisy: polskie

Materiały dodatkowe: Karolina Korwin Piotrowska zaprasza na film, Szkolenie, Choreografia walki efekty specjalne, Lokacje, Claycat's THE RAID

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj