Rectify konsekwentnie i niespiesznie opowiada swoją historie. Jesteśmy już za półmetkiem i dalej trudno domyślić się w jakim kierunku planują pójść twórcy. Póki co, wszystkie postaci zostały nakreślone i pozostało nam przypatrywać się Danielowi, próbować go lepiej poznać. Scenarzyści dają też coraz więcej ku temu okazji, bowiem czwarty odcinek skupia się prawie całkowicie na głównym bohaterze.

Daniel ciągle próbuje dostosować się do współczesnego świata. Z tego co widzimy, jego głównym zajęciem jest gra na konsoli. Amantha wyjeżdża na parę dni do Atlanty, więc Janet postanawia spędzić trochę czasu z synem. By mieć z nim chwile sam na sam, zabiera Daniela na zakupy oraz do okulisty, by zdobyć dla niego parę okularów. Dzięki dialogom między matką a synem dowiadujemy się, że w więzieniu Daniel nie próżnował i zaczytywał się w wiele filozoficznych książek – stąd jego porównania do tytułowej jaskini Platona. Moment, w którym dwójkę bohaterów zaczepia grupa dziennikarzy pokazuje, że to Daniel tak naprawdę radzi sobie z zaistniałą sytuacją najlepiej z całej rodziny.

Najważniejsze w odcinku jest jednak spotkanie bohatera z Tawney. Od początku wiadomo, że kobieta czuje coś do Daniela i wystarczyło poczekać na moment, w którym bohaterowie będą sami. Tak też się dzieje w tym odcinku. Daniel każdym słowem imponuje Tawney, opowiadając jej o swojej postawie wobec wiary, perspektywy śmierci oraz wiedzą, którą nabył z książek. Dziewczyna próbuje go przekonać by się ochrzcił. Oboje reagują na to dość emocjonalnie, przez co dochodzi do zbliżenia między tą dwójką. Oboje czują się przez to niezręcznie ale także pokazuje to Danielowi, że wszyscy jego bliscy (poza Tawney) raczej go unikają niż próbują pomóc.

Pozostałe wątki nie zostały za bardzo rozwinięte, jednak warto zwrócić uwagę na śledztwo szeryfa Daggeta, który próbuje dowiedzieć się czegoś więcej o przestępstwie popełnionym przez Daniela. W tym celu przesłuchuje Treya, który był jednym ze świadków w procesie sprzed dwudziestu lat. Trey cały czas utrzymuje, że widział Daniela jak szedł w noc zbrodni z Hannah do lasu. Później szeryf próbuje dodzwonić się do drugiego świadka – George'a, jednak nie wie, że popełnił on samobójstwo. Wygląda więc na to, że w kolejnym odcinku śledztwo może nabrać rozpędu.

Rectify nadal trzyma wysoki poziom jeśli chodzi o realizację oraz aktorstwo. Nie mogę się nadziwić jak świetną postać kreuje Aden Young. Mam nadzieje, że aktor będzie mieć mnóstwo okazji, by pokazać się z jak najlepszej strony. Do tego po raz kolejny mamy parę wspaniałych ujęć oraz przepiękne widoki (zachód słońca w Paulie chyba zawsze jest cudowny). Muzyka znów świetnie komponuje się z kadrami oraz uczuciami bohaterów. Jeszcze raz – Rectify to realizatorska bomba.

Kolejny odcinek, a apetyt dalej rośnie. To jedna z najważniejszych pozycji tego sezonu i każdy miłośnik dramatów powinien zainteresować się tą produkcją. Z niecierpliwością czekam na następne odcinki oraz na to, co zaserwują nam twórcy w drugim sezonie (który będzie liczyć dziesięć odcinków). Póki co w serialu wiele się nie dzieje, więc tydzień oczekiwania na odcinek to tak naprawdę próba odpowiedzenia sobie na pytanie "kim tak właściwie jest Daniel?". Niemniej zawsze warto czekać, nawet jeśli nie dostajemy satysfakcjonującej odpowiedzi.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj