Wampir Reginald zdecydowanie szybko pokazuje swoje walory. Gdy tytułowy bohater staje się krwiopijcą, twórcy mówią nam otwarcie: wampir ma być perfekcyjny. To nie powinien być facet z nadwagą. Co ciekawe, puszysty wampir nie jest akceptowany nawet przez swoją społeczność! Sami przyznacie, że jest w tym pomyśle ogromny potencjał. Szkoda więc, że dostajemy festiwal nieśmiesznych żartów o otyłości. Wywołuje to jedynie frustracje bohatera i prawdopodobnie też widzów. Aż chce się krzyknąć: "co za dużo, to niezdrowo". Pierwsze odcinki mają problem z konwencją. Czy to komedia? Czy może romans? Krwawy film grozy? A może jednak coś więcej z uwagi na motyw otyłości i dręczenia? Twórcy za bardzo się motają, szukają swojej drogi, ale na tym etapie serialu jej nie odnajdują. Brak tu spójnej wizji, która pozwoliłaby dostrzec coś więcej niż dziwaczny zbiór nie do końca pasujących do siebie pomysłów. Przez to też Reginald: The Vampire nie sprawdza się ani jako romans, ani jako komedia, a już na pewno nie jako coś mrocznego.  Jest bardzo przeciętnie.
fot. materiały prasowe
+8 więcej
Nie udaje się także budowanie mitologii wokół wampiryzmu. Jest to dość chaotyczne i sztampowe. Chociaż jest tutaj kilka udanych i świeżych pomysłów, brak w tym pazura, by to sprawdzało się w ustalonej konwencji. Czuć, że pod kątem czysto realizacyjnym twórcy nie do końca wiedzą, jak pogodzić pierwsze kroki Reginalda jako wampira z większą historią związaną z Mauricem i społecznością krwiopijców. Do samego końca nie może się to zgrać. Mam wrażenie, że twórcy prezentują dwa różne seriale, ale żaden wątek na tym etapie nie jest szczególnie ciekawy. Nie ma tu ciekawych postaci. Nawet sympatyczny Jacob Batalon nie jest w stanie wyciągnąć czegoś więcej z tak przeciętnego scenariusza. Za dużo w tym banału, nudy i oczywistości. Nie ogląda się to źle, ale widać, że akcenty fabularne w tych odcinkach są zwyczajnie źle rozłożone. Przez to żadna z przedstawionych historii nie jest w stanie zaangażować. Trochę szkoda, bo na pierwszy rzut oka był w tym potencjał na coś wyjątkowego. Reginald: The Vampire ma swoje momenty i trudno nie dostrzec szansy, jaką ta historia ze sobą niesie. Jest ona jednak marnowana przez brak dobrych pomysłów i dość przeciętną realizację.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj