Nie sądziłem, że w tym sezonie doczekam się odcinka, który przebije Pickle Ricka, ale jednak twórcom udało się mnie zaskoczyć.
W recenzjach poprzednich odcinków wspominałem, że twórcy wyraźnie eksperymentują z formułą serialu animowanego, wplatając np. odcinki z przygodami, w których udział biorą inni członkowie rodziny Smithów. Epizod 7., zatytułowany
The Ricklantis Mixup, to zaś jeszcze inny eksperyment i to na dodatek wyjątkowo udany.
W odcinku tym niemal nie uświadczymy głównych bohaterów – Rick i Morty z wymiaru C-137 pojawiają się tutaj jedynie w krótkiej scenie przed czołówką. Cała reszta odcinka prezentuje zaś losy mieszkańców Cytadeli Ricków, czyli Ricków i Mortych z innych wymiarów. I chociaż mogłoby się wydawać, że brak innych bohaterów (poza różnymi wersjami protagonistów) negatywnie wpłynie na jakość odcinka, to prawda jest zupełnie inna i mam wrażenie, że tak zróżnicowanych postaci w tym serialu jeszcze nie widziałem. Dodatkowo, twórcy serialu wywrócili pewne rzeczy na głowę – zobaczymy tutaj więc genialnego Ricka, który pracuje w fabryce, wykonując nudną, powtarzalna pracę oraz brutalnego i pewnego siebie Mortiego-policjanta.
Najciekawszy jest tutaj jednak wątek wyborów prezydenckich, który przewija się przez cały epizod i zaskakujący kandydat na samym końcu okazuje się być jeszcze większą niespodzianką. Nie napiszę na ten temat nic więcej, bo byłoby to ogromnym spojlerem, ale to kolejny dowód na to, jak spójną historię przedstawia ten serial pod przykrywką szalonych i absurdalnych przygód.
The Ricklantis Mixup to dla mnie jeden z najlepszych odcinków nie tylko obecnej serii, ale i w historii całego serialu. Jest tu humor, nietypowe wersje głównych bohaterów, a także kilka interesujących wątków na czele z polityczną intrygą oraz cliffhanger, który zwiastuje, że zbliżająca się wielkimi krokami końcówka tego sezonu może być naprawdę interesująca.
Pamiętacie świetne odcinki z Międzywymiarową Kablówką? No to wygląda na to, że w tym sezonie nie doczekamy się kolejnego epizodu w tym stylu. Zamiast tego twórcy przygotowali substytut w postaci odcinka
Morty's Mind Blowers, gdzie wraz z głównymi bohaterami zagłębiamy się w usunięte wspomnienia Mortiego. Owszem – krótkie scenki są zabawne (a momentami i nieco przygnębiające), ale mam wrażenie, że żadna z nich nie zapada specjalnie w pamięć. Ot, epizod ten jest typowym „zapychaczem” przed kolejnymi, ciekawszymi przygodami i kontynuacją rozpoczętych wcześniej wątków. Bawi, dobrze pełni swoją role, ale jednocześnie nie wyróżnia się spośród reszty.
Odcinki 7. i 8. to dla mnie kwintesencja serialu
Rick and Morty i połączenie wciągających, ciągłych wydarzeń z po prostu dobrą zabawą. Wystawiona przeze mnie ocena dotyczy obu odcinków – jednak gdybym miał oceniać każdy z tych epizodów osobno, to
The Ricklantis Mixup dostałoby ode mnie 9 z solidnym plusem, zaś
Morty's Mind Blowers – 7/10, bo chociaż bawiłem się przy nim nieźle, to jednak na końcu czułem spory niedosyt i miałem wrażenie, że kolejne podejście do Międzywymiarowej Kablówki byłoby dla fanów bardziej satysfakcjonujące.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h