Pierwszy odcinek Roadies całkiem nieźle przybliża nam bohaterów, którzy będą przewodzić całej historii. Już na samym początku mamy do czynienia z przesympatycznym duetem menadżerskim, granym przez Luke’a Wilsona i Carlę Gugino. Relacja między Billem i Shelli została ciekawie przedstawiona, między bohaterami widać napięcie, a niedopowiedzenia między nimi nadają dodatkowego smaczku. Co prawda pokazanie mężczyzny jako mało odpowiedzialnego uwodziciela, a kobiety jako nieszczęśliwej mężatki jest stereotypowe i oklepane, ale w tym wypadku nie przeszkadza to w czasie seansu. Kolejną ważną postacią jest Kelly Ann, kreowana przez świetną Imogen Poots. To właśnie jej postać łączyła większość pokazanych scen w spójną całość. Aktorka umiejętnie dawkowała emocje, świetnie dopasowując je do odpowiednich sytuacji. Była zdecydowanie najjaśniejszym punktem pilota Roadies. Na szczególną pochwałę zasługuje jej przemowa na scenie w końcowej części odcinka, kiedy to nie można było oderwać od niej wzroku. Bardzo wiarygodnie i naturalnie wypadła też w scenach z bratem i resztą członków ekipy, a jej relacja z Regiem (Rafe Spall) wydaje się być jednym z ważniejszych wątków, które będą rozwijane w kolejnych odcinkach. No url Pomysł na pokazanie życia w trasie z punktu widzenia pracowników zaplecza koncertowego jest dobry, lecz jego realizacja nieco rozczarowuje. Tak naprawdę nie wiadomo, co będzie się działo dalej, twórcy nie pokazali nam nic poza prezentacją bohaterów i ogólnym zarysem sytuacji, w jakiej się znaleźli. Zabrakło czegoś, co zaintryguje i zmusi do niecierpliwego wyczekiwania na kolejny odcinek. Poza tym bohaterowie towarzyszą zespołowi rockowemu, o którym niewiele wiadomo, a samej muzyki w tym gatunku było jak na lekarstwo. Nie zmienia to jednak faktu, że ścieżka dźwiękowa była niezła, klimatyczna i idealnie dopasowywała się do okoliczności. Pojawiło się też sporo humoru, który sprawił, że Life is a Carnival oglądało się z przyjemnością. Motyw szalonej fanki czy opieki nad dzieckiem wychowywanym wśród muzyków mają duży potencjał i prawdopodobnie będą dalej eksploatowane. Miejmy nadzieję, że będą śmieszyć i zaskakiwać, a nie czerpać z utartych wzorców. Pierwszy odcinek całkiem przyzwoicie wprowadza widza w świat przemysłu muzycznego. Mimo że pewnie rzeczywistość odbiega od historii przedstawionej w serialu, to prawie godzinny pilot Roadies może być dobrym sposobem na spędzenie leniwego popołudnia. Parafrazując słowa Kelly Ann: nie poznaliśmy żadnych sekretów o tej grupie ludzi, ale jest duża szansa na to, że zmieni się to po kolejnym odcinku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj