Można odnieść wrażenie, że moda na seriale w amerykańskiej telewizji rodzi się na nowo. Na przestrzeni ostatnich lat każda stacja telewizyjna (a w szczególności kablowa) pragnie mieć w swojej ramówce oryginalne produkcje fabularne. Debiutowi na rynku serialowym WGN America wypada przyglądać się bliżej, bowiem stacja ta ma bardzo interesujące plany, a do tego podąża modelem zbliżonym do AMC. Siedem lat temu w bardzo podobnym stylu i tylko z nieco większym zasięgiem zadebiutował pierwszy serial fabularny AMC - Mad Men. Dziś to jedna z najpopularniejszych i najlepszych stacji emitujących takie produkcje na całym świecie. Czy WGN America ma szanse odnieść podobny sukces?
W dzisiejszych czasach jednym tchem potrafimy wymienić seriale opowiadające o czarownicach. Twórcy Salem stanęli więc przed trudnym zadaniem - zaprezentować wiedźmy inaczej niż np. Witches of East End czy American Horror Story: Coven. Dzięki umiejscowieniu akcji w odległej przeszłości oraz pokazaniu mrocznej i przerażającej wersji czarownic, które sieją zamęt i strach w miasteczku Salem, produkcja WGN America broni się konceptem i oferuje coś nowego. Trudno jednak po pilotowym odcinku stwierdzić, czy pomysły scenarzystów wystarczą na długo.
[video-browser playlist="617525" suggest=""]
Koncept serialu wydaje się być odważny, a mimo sporej dawki fantasy oparty jest na rzeczywistych podwalinach. Miasteczko Salem w stanie Massachusetts to miejsce, które w XVII wieku stało się sławne z powodu procesu czarownic odbywającego się w 1692 roku. Do dziś są one symbolem tego miasta. Kilkaset lat temu wierzono, że czarownice są prawdziwe, a czary były najlogiczniejszym wytłumaczeniem wydarzeń, jakie miały tam miejsce. Purytańskie społeczeństwo było przerażone, a strach wywoływali ludzie opętani przez diabła. Salem pozostaje wierne legendom, ale dodaje też trochę od siebie. Prezentuje czarownice jako wcielenie najgorszego zła, wobec którego zwykli mieszkańcy są bezbronni.
Główną rolę w serialu gra Janet Montgomery (Made in jersey), którą poznajemy jako nastoletnią dziewczynę, Mary, stającą przed trudnym wyborem dotyczącym pozbycia się dziecka. Pomaga jej w tym tajemnicza Tituba (Ashley Madekwe z Zemsty). Akcja błyskawicznie przeskakuje do przodu o siedem lat; do miasta powraca ojciec dziecka, John Alden (Shane West), i przekonuje się, że Salem jest zupełnie innym miejscem niż wtedy, gdy widział je po raz ostatni. Ważną rolę w całej układance odgrywa też duchowy przywódca miasta, w którego wciela się Seth Gabel. Twórcom udało się zebrać całkiem przyzwoitą obsadę, a głównych bohaterów grają znane twarze. W serialu pojawia się również Xander Barkley (24, Nikita), który w dalszej części sezonu prawdopodobnie odegra ważną rolę.
Po pilocie można odnieść wrażenie, że w centrum całej opowieści znajdują się nie wiedźmy, a wspomniany wyżej Alden. Bohater grany przez Shane’a Westa jest rozdarty pomiędzy uczuciami do Mary oraz sabatem czarownic, który tak naprawdę determinują nastroje panujące w miasteczku. Pod względem konstrukcji fabuły i momentów, które mają delikatnie podrywać widza z fotela, Salem mocno przypomina to, co mogliśmy oglądać niedawno w Jeźdźcu bez głowy stacji FOX. Wydaje się jednak, że produkcja WGN America jest czymś więcej niż tylko bezsensowną jatką, którą oglądaliśmy w American Horror Story: Coven.
W Salem nie brakuje nagości i scen seksu, jednak są one w sprytny sposób ograniczane przez profil stacji. WGN America to telewizja zaliczająca się do tzw. basic cable, która odsłania więcej, ale nie pozwala sobie na tyle co produkcje HBO czy Showtime. Na ekranie obecnych jest też sporo scen przemocy charakterystycznej dla tamtych czasów. Chłosta, dyby, wisielce, a także prymitywne tortury przyzwoicie wpisują się w klimat całej produkcji.
Może wydawać się to dziwne, ale jedyne, czego w pilocie brakowało, to scen magii i - tym samym - efektów specjalnych. W pierwszym odcinku twórcy postawili na nieco prostsze rozwiązania, takie jak opętania i halucynacje wywołane smarowaniem pewnych części ciała olejkami (no bo jak inaczej wytłumaczyć to, co wydarzyło się na samym początku pilota?). Jedynym elementem fantasy w całym odcinku był tajemniczy sabat, ale i on sprawiał wrażenie przerażająco dziwnego oraz kompletnie oderwanego od rzeczywistości.
W dzisiejszych czasach rządzi nauka i rozum. W XVII wieku było zupełnie odwrotnie, a czary i magia wydawały się najbardziej racjonalnym wytłumaczeniem tego, co działo się w Salem. Pierwszy fabularny serial stacji WGN America należy ocenić pozytywnie, ale trudno oczekiwać, by spełnił on oczekiwania wymagającego widza. Przez swoją tematykę jest to produkcja skierowana do nieco innej widowni - choćby tej, której jesienią podobał się Jeździec bez głowy.