Większość amerykańskich seriali emitowanych przez cały sezon na ostatni odcinek przed świąteczną przerwą szykuje coś, co sprawi, że oczekiwanie na kolejne epizody będzie jeszcze większe. Person of Interest wyłamują się nieco z tego schematu, bowiem najważniejsze rzeczy dla serialu działy się w dwóch poprzednich odcinkach (związanych z zakończeniem wątku agentki Carter). Jedenasty epizod trzeciej serii delikatnie nawiązuje do wcześniejszych wydarzeń, ale jednocześnie idzie z fabułą krok dalej. W ciekawy sposób wprowadza z pozoru zwyczajny numer ubezpieczenia przyszłej ofiary, która niespodziewanie okazuje się mocno związana z nowymi wątkami napędzającymi drugą część sezonu.
"Lethe" udowadnia też, że zmiany w obsadzie i wprowadzenie agentki Shaw były konieczne, by serial zachował swoją ciągłość i mógł podążać określonym torem. Śmierć Joss Carter sprawiła, że Reese i Fusco trzymają się daleko od zdarzeń z Nowego Jorku. Gdzieś w górach Kolorado wspominają osobę, której nie byli w stanie uratować i bardzo mocno przeżywają ostatnie wydarzenia. To jednak nie przeszkadza, by w serialu bardziej zgłębić wątek Fincha, również w kontekście jego przeszłości. W odcinku nie brakuje retrospekcji z lat 60. i 70., w których poznajemy młodego Harolda stającego się geniuszem.
[video-browser playlist="635005" suggest=""]
Z pozoru zwyczajny numer udostępniony przez maszynę szybko okazuje się być mocno powiązany zarówno z wątkiem tajemniczej organizacji, której członkiem jest Collier, jak i samym Finchem. Tym samym scenarzyści dość szybko zapominają o wydarzeniach z poprzednich epizodów i skupiają naszą uwagę na czymś zupełnie innym. Wątek Samarytanina, czyli alternatywnego projektu maszyny ze sztuczną inteligencją, w połączeniu z Collierem szukającym na jego temat informacji wygląda intrygująco. Jeszcze ciekawiej robi się pod sam koniec epizodu za sprawą zaskakującego i niespodziewanego zwrotu akcji. Powracają znane twarze, a elementy układanki łączą się w jedną całość. Jedyne, czego brakowało mi w tym zamieszaniu, to Root. Jedna scena na początku odcinka to trochę za mało, ale być może w styczniu, po powrocie Impersonalnych do ramówki, bohaterka okaże się bardziej przydatna.
Wygląda na to, że środkowa część trzeciego sezonu jest kluczowa dla całego serialu stacji CBS. Coś się kończy, coś się zaczyna. W niepamięć zaczynają odchodzić wątki skorumpowanych policjantów, HR i gangsterskich pojedynków na ulicach Nowego Jorku. Główna oś fabularna zaczyna kręcić się wokół maszyny, czyli największej tajemnicy całej produkcji. Jest to jak najbardziej odpowiedni kierunek, w którym powinni podążać scenarzyści, a "Lethe" tylko to udowadnia.