Netflix przygotował nowy serial, który w dość oryginalny sposób podchodzi do tematu żywych trupów.
Serial opowiada o małżonkach Joelu (
Timothy Olyphant) i Sheili (
Drew Barrymore) oraz ich nastoletniej córce Abby (Liv Hewson) mieszkających na przedmieściach Los Angeles, w cichym i spojonym miasteczku Santa Clarita. Na co dzień są parą odnoszących sukcesy pośredników nieruchomości. Ich życie wywraca się do góry nogami, gdy kobieta przechodzi dramatyczną przemianę. Pewnego dnia po dość obfitych rewolucjach żołądkowych odkrywa w sobie niepohamowany głód surowego mięsa. Najlepiej ludzkiego. Na domiar złego okazuje się, że Sheila jest… martwa, choć dalej oddycha i w miarę normalnie funkcjonuje. Choć słowo „normalnie” jest tutaj dużym nadużyciem.
Serial został stworzony przez
Victor Fresco, człowieka, który napisał kilka odcinków do
My name is Earl czy
Miasteczka Evening Shade, co oznacza, że produkcja pod płaszczykiem komedii będzie starała się odpowiedzieć na ważne pytania. Nowy serial Netflix ma świetny scenariusz i ciekawie wymyślone postaci. Mamy tu całe spektrum osobowości: wścibskiego sąsiada z biura szeryfa; męża przechodzącego kryzys wieku średniego; sąsiadkę, która pomimo zaawansowanego wieku wciąż szuka swojej seksualności; chłopaka z sąsiedztwa, który jako jedyny w otoczeniu głównych bohaterów interesuje się sprawą zombie, a na dodatek kocha się w córce głównych bohaterów. Każda z tych postaci kryje jakiś wstydliwy sekret, który nie jest widzom ujawniany od początku.
Santa Clarita Diet w oryginalny sposób stara się pokazać typowe problemy, które dotyczą wielu rodzin, jak trudy wychowywania nastolatka czy wypalanie się żaru w małżeństwie i szukanie nowych sposobów na jego wzniecenie.
Obsadzenie Drew Barrymore nie było najlepszym posunięciem. Rozumiem, że miało to na celu przyciągnięcie większej grupy widzów zainteresowanych sławnym nazwiskiem. Niestety, aktorka nie udźwignęła zabawnego charakteru swojej postaci. Bardzo często drażni udawanym, przesadzonym luzem i głupimi minami. Na szczęście za partnera ma Timothy’ego Olyphanta, który bierze na siebie cały ciężar komediowy tej produkcji. Jest świetny. W pełni kupuje się jego załamanie nerwowe i próbę normalnego funkcjonowania w rozpadającej się rodzinie, w której córka przechodzi fazę rebelii, a żona co i rusz kogoś zabija, by zaspokoić swój głód.
W rolach gościnnych zobaczymy wiele znajomych twarzy, jak chociażby znanego z
Desperate Housewives Ricardo Chavira jako niesympatycznego faceta terroryzującego swoich sąsiadów za zbyt głośne podlewanie trawników w nocy. W kilku odcinkach pojawi się również
Nathan Fillion jako kolega z pracy Sheily, który charakteryzuje się ogromnym ego i jeszcze większym libido. Wisienką na torcie jest krótki występ dawno niewidzianej
Portia de Rossi jako zakręconej pani doktor specjalizującej się w żywych trupach.
Pierwszy sezon
Santa Clarita Diet kończy się w sposób otwarty, mocno sugerujący, że serial z nami zostanie. Jestem więc ciekaw, co nowego wymyślą twórcy, bo dłuższe opieranie się na szukaniu nowych ofiar wydaje mi się mało interesujące.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h