Komedia Neighbors to solidny film, który sprawnie potrafił bawić wulgarnym humorem i wykorzystywał nieźle potencjał rywalizujących sąsiadów. Jednak ten koncept już wtedy pokazywał dosadnie, że jest to pomysł na jeden film, a Neighbors 2: Sorority Rising są tego doskonałym dowodem. Film jest niesamowicie wtórny, bo praktycznie cały czas oglądamy znów to samo, tylko w gorszej, mniej ciekawej i pozbawionej ikry formie. Fabularne klisze są krok po kroku odtwarzane zgodnie z tym, co oglądaliśmy w "jedynce" i innych filmach gatunku. Nic tu nie zaskakuje, nie jest w stanie pokazać, że twórcy mają fajny pomysł na tę fabułę, czy w ogóle udowodnić, że w tym wszystkim jest jakikolwiek sens opowiadania kontynuacji tamtej historii. Ponownie dostajemy salwy wulgarnego humoru, który wielokrotnie przekracza pewną granicę pomiędzy śmiesznym a żenującym i obrzydliwym. Większość gagów jest jednak z tej drugiej grupy, przez co też trudno tutaj o salwy śmiechu. Jest parę momentów, które mogą wywołać lekki chichot (to główna zasługa Setha Rogena i jego duetu z Zacem Efronem), ale nic poza tym. Kiedy oglądam komedię, chcę się śmiać często i mocno, a tutaj po prostu nie ma nic, co mogłoby porządnie rozbawiać. Czy rzucanie zakrwawionymi tamponami lub wymiotowanie na twarz jest śmieszne? Tego typu humor musi być sprawnie wykorzystywany, mieć dobre wyczucie czasu i odpowiedni potencjał. Czasem można było odnieść wrażenie, że wszelkie wulgarne gagi były wprowadzone tylko po to, by było wulgarnie, bo większego sensu nie można w tym dostrzec, a wyczucie czasu jest wręcz mizerne. Są sceny, w których po prostu doskonale wiecie na minutę przed, jaki gag zostanie wprowadzony, a to wówczas nie śmieszy. Najgorsze jednak, że twórcy nieumiejętnie się powtarzają - udany gag z poduszką powietrzną z "jedynki" jest tutaj odtwarzany w mało śmiesznej i pozbawionej pomysłu formie. Dziwne było to, że jedna z w miarę udanych scen ze zwiastuna - w której puszysta studentka przelatuje przez auto Rogena i pokazuje mu palec - nie jest obecna w ostateczny wersji filmu, a to przecież nawet pomysłowy gag, więc tym bardziej zaskakuje, że coś takiego zostało wycięte. No url Problemem jest też nierówność tonu tej komedii. Przez większość czasu obserwujemy wulgarną wojnę z co najwyżej przeciętnymi gagami, by na koniec dostać moralizatorskie puenty niczym z familijnego filmu lub ckliwej komedii romantycznej. To tak naprawdę grzebie cały zamysł tej komedii, która z zupełnie innym zakończeniem mogłaby przynajmniej zachować jakąś spójność. Jest dziwnie i nieciekawie. ‌Neighbors 2: Sorority Rising to film co najwyżej przeciętny, bo choć większość gagów jest mało śmieszna, a historia jest bardzo wtórna, źle się go nie ogląda. Nie śmiałem się prawie w ogóle, ale całość nie wywołuje uczucia strasznego zażenowania czy nudy, a to w końcu jakiś plus. Pomimo tego to nadal niepotrzebna kontynuacja, która nie wykorzystuje niezłego potencjału komediowego. Jeśli pierwsza część nie przypadła Wam do gustu, lepiej omijajcie sequel.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości kina Helios w Gdyni

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj