Cześć, na imię mam Bob, jestem hazardzistą, przez to wpadłem w tarapaty, o których chciałbym Wam opowiedzieć – tak właśnie mogłyby brzmieć słowa głównego bohatera gry, gdyby ten brał udział w spotkaniach grupy wsparcia dla nałogowych hazardzistów. Tak jednak nie jest, niemniej historia Boba, bohatera gry Serial Cleaner, nie jest usłana różami, to przykra opowieść, która rozgrywa się w latach 70. minionego wieku.

Hotline Miami, tyle że lepsze

Serial Cleaner się z nami nie cacka. Od razu rzucani jesteśmy na głęboką wodę, gdzie czeka nas robota, z początku nawet łatwa, z czasem trudniejsza. Gra polskiego studia iFun4All czerpie inspiracje głównie z Hotline Miami, tyle że zwyczajnie... jest od niej lepsza. Izometryczny rzut kamery, pastelowy wygląd grafiki i mnóstwo przemocy. Bynajmniej nie takiej, jak w przywołanej produkcji studia Dennaton Games, ale podobnej. Bez ogródek można rzucić stwierdzenie, że polska gra mogłaby być kolejną częścią Hotline Miami, albo jakimś rozszerzeniem, w którym ktoś ten cały bajzel musi posprzątać i ogarnąć, zanim policja wpadnie na trop autora masakry. Tutaj wkracza Bob. Przeciętny amerykańskich facet, który mieszka ze swoją matką. Z wątku fabularnego, który stanowi główną oś gry, dowiadujemy się, że Bob i jego matka mają problemy. Muszą mocno zaciskać pasa, a i to nie zawsze wystarcza. Na przestrzeni kilku lat, w których rozgrywa się akcja gry, poznajemy, jak kłopoty "czyściciela" go przerastają. Na początku lat 70. bohater Serial Cleaner wpada na pomysł, aby odkuć się na hazardzie. Ale, że kiepski z niego hazardzista i przegrywa z grubymi rybami, musi odpracować swój dług. Mafia nie przebiera w środkach, więc Bob musi po niej sprzątać. Z czasem stając się bardzo pożądanym człowiekiem nie tylko na usługach mafii.

Trup ściele się gęsto

Jak już wspomniałem, zaczynamy z grubej rury. Telefon dzwoni, odbieramy, przeprowadzamy krótką rozmowę i jedziemy na zlecenie. Już wtedy wiemy, co musi zniknąć z miejsca, które patrolują stróże prawa. Najpierw tylko dowody, przedmioty użyte do przestępstwa, z czasem także plamy krwi, broń i inne przedmioty, które mogą mundurowych naprowadzić na trop zabójcy. Im dłużej gramy, tym tych przedmiotów jest więcej, a wymogi stawiane nam przez zleceniodawcę coraz wyższe. Średnio na lokację przypadają 4 ciała do uprzątnięcia, kilka interesujących przedmiotów i mnóstwo krwi. To wszystko musi zniknąć sprzed nosa policjantów, których jest kilku na miejscu zbrodni. Gliniarze patrolują teren, zwiększając poziom trudności zadania. Nie muszę pisać, że gdy zostaniemy złapani, czyszczenie trzeba zacząć od nowa. Zwykle też wtedy zmienia się układ ciał i miejsc do uprzątnięcia.
źródło: ifun4all
+25 więcej
W produkcji krakowskiego studia nie doświadczymy żadnej walki, no chyba że to Bob jest ofiarą przemocy. To z kolei wiąże się z tym, o czym wspomniałem przed momentem - rozpoczęciem misji od nowa. Natomiast możemy korzystać z dobrodziejstw kryjówek i rozpraszaczy uwagi, które znajdują się w misjach "czyściciela". Są one o tyle przydatne, bo chociaż nasz wąsaty Bob jest chudy, jak patyk, to porusza się dość ślamazarnie i stróże prawa nie mają problemu z jego dogonieniem. Cała sztuka polega więc na tym, aby umiejętnie manewrować pomiędzy pilnującymi miejsc zbrodni policjantami i pozbyć się dowodów oraz nie dać się przy tym złapać. Pozbywanie się przedmiotów z miejsc zbrodni jest łatwe. Wystarczy tylko w ich pobliżu przystanąć i je zebrać. Większe trudności pojawiają się, kiedy trzeba zmyć plamę krwi albo usunąć ciało. Czyszczenie krwi powoduje hałas, jego "zasięg" oznajmiają nam białe linie, które pojawiają się, kiedy odkurzamy miejsce zbrodni. To alarmuje policjantów, więc bawimy się z nimi w kotka i myszkę. Jeszcze większą trudność sprawia usuwanie ciał. Te najpierw trzeba zebrać, a potem odstawić do swojego auta, albo w specjalne miejsca na mapie. Tych ostatnich nie ma na każdym z poziomów, więc siłą rzeczy czeka Was wędrówka z workiem na plecach do samochodu. Oczywiście Bob taszcząc ludzkie truchło jest wolniejszy i głośniejszy niż zwykle.

Stój, policja!

Serial Cleaner oferuje kilku przeciwników. Tępych krawężników – ci dostępni są zwykle na początkowych etapach, szybkich śledczych –  jak sama nazwa wskazuje - diabelnie szybcy, śledczych, którzy jak tylko cię zobaczą, to wzywają wsparcie oraz szeryfów. Tych ostatnich lepiej omijać szerokim łukiem, nie patyczkują się i od razu walą kulami. Są też kamery przemysłowe. W zasadzie każdego z nich spotkacie gdzieś przy końcu gry, a na każdego jest inna taktyka. Tej trzeba się nauczyć metodą prób i błędów, zatem jeśli będziecie ginęli często i gęsto, nie zwalajcie tego na grę, tylko na Wasze umiejętności. Dziesięć wdechów i wydechów, chłodne spojrzenie na rozkład przeciwników i ich pole widzenia oraz tor poruszania się i z pewnością się uda. Musi się udać. Sami mundurowi starają się grać inteligentów, co jest mocno uwypuklone w ich pierwszej reakcji, kiedy ciało lub dowód rzeczowy gwizdniemy im sprzed nosa. Węszą, szukają, podążają innymi niż zwykle ścieżkami, ale to trwa tylko przez chwilę, po czym wracają do utartych już szlaków. Z kolei ich głupota objawia się w sposób nader idiotyczny. Gliniarz nie potrafi zajrzeć w karton, beczkę czy za kwiat, gdzie się na ich oczach lub po pościgu schowaliśmy. Ot takie ułatwienie rozgrywki, ukłon w stronę gracza, żeby tak często nie rozpoczynał ponownie zdania.

Samo się nie wyczyści

Twórcy dla gracza przygotowali dwadzieścia zadań fabularnych, które zajmą Wam kilka godzin. Ponadto są też trudniejsze misje do wykonania, bonus, który dostępny jest po odszukaniu na mapie szpuli z taśmą filmową. Są to misje "czyściciela" inspirowane kultowymi przebojami kinowymi. Pisałem o tym w tym newsie. Eksploracja pozwala także odkryć nowe stroje dla Boba. Jednak nic poza zmianą wizerunku one nie przynoszą, a szkoda. Strój Borata nie sprawi, że będziecie szybciej się poruszać, a strój stylizowany na de Niro z Taksówkarza nie sprawi, że będziecie ciszej sprzątać miejsce. Ot tylko Bob będzie inaczej wyglądał i to wszystko. Dla wymagających od gry czegoś więcej ekipa iFun4All przygotowała specjalne wyzwania – 12 w dzień i 8 w nocy. Podział na porę dnia i nocy ma znaczenie, ale o tym za chwilę. Hardkorowcom z pewnością spodoba się tryb gry, w którym trzeba misję przejść na czas, albo nie dać się zauważyć lub też w przypadku, gdy zostaniemy przyłapani następuje restart zadania. Wariantów jest wiele i nie ma tutaj co narzekać. Jest też tablica wyników, więc można śrubować swój czas, aby być na niej jak najwyżej. Jeśli zaś chodzi o dzień i noc, to tutaj Serial Cleaner korzysta z systemu Real-World Data. Jeśli zasiądziemy do zabawy w nocy, w wirtualnym świecie także zapadnie mrok. Zapalą się latarnie uliczne, pojazdy będą pozostawione na światłach. Rozgrywka w nocy niesie za sobą także plusy, policjanci mają krótsze pole widzenia, przez co łatwiej jest ich unikać. Przeciwnie sytuacja wygląda, gdy gramy za dnia. Serial Cleaner to znakomita produkcja, której jedyną wadą w zasadzie jest głupkowata sztuczna inteligencja przeciwników. Ten tytuł ma wszystko, żeby zaskarbić sobie gracza. Jest ciekawy wątek fabularny, zróżnicowane lokacje, ciekawe podejście do rozgrywki i inspiracje latami 70. i tamtejszą popkulturą na czele z Wolfem z Pulp Fiction. Gra zdecydowanie godna polecenia i w dodatku kosztuje grosze - 63 zł na PlayStation 4 (z PS Plus jeszcze taniej) i 15 euro na Steam. W dodatku tylko w Polsce gra otrzyma wypasioną edycję pudełkową. PLUSY: + świetny klimat; + przystępna cena; + intrygująca fabuła; + mnogość trybów gry; MINUSY: – głupkowaci przeciwnicy; – kostiumy, które zmieniają tylko wygląd bohatera.
Serial Cleaner od dziś na PS4
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj