Vega już raz udowodnił, że w gatunku seriali kryminalnych czuje się wyśmienicie. Od początku "Instynktu" tylko to potwierdza. Od razu w oczy rzuca się naprawdę świetnie zrealizowane intro serialu - oryginalne, wyjątkowe i z pomysłem.

Główną rolę komisarz Oster gra Danuta Stenka, która wbrew pozorom od początku radzi sobie bardzo dobrze. Przed emisją ciężko było mi wyobrazić sobie Stenke jako twardą policjantkę, ale to kolejny dowód na to, że tak dobra aktorka poradzi sobie w każdej roli. Towarzyszą jej Szymon Bobrowski w roli jej partnera oraz Paweł Królikowski jako jej przełożony.

Po pozytywnie nastrajającej do serialu wejściówce jest już tylko lepiej. Fabularnie sprawy pierwszych dwóch odcinków są ciekawie poprowadzone, dialogi dobrze rozpisane, a akcja nie dłuży się. Choć trzeba zaznaczyć, że w odróżnieniu od "Pitbulla" jest tutaj delikatnie wyidealizowany wizerunek policji - w dwóch odcinkach nie usłyszycie ani jednego wulgaryzmu. Pomiędzy komisarz Oster i jej partnerem, którego gra Bobrowski tworzy się ciekawa więź, pełna zaskoczeń, gdy odkrywa kim jest tajemnicza kobieta.

Oster w pracy opiera się na swoim instynkcie. Prawda, widzieliśmy coś takiego w "Mentaliście" czy "Lie to Me", ale to bardziej polega na instynkcie wytworzonym z zawodowego doświadczenia. Przewiduje ruchy, rozwiązując sprawy w sposób ciekawy i momentami zaskakujący.

Całemu serialowi wyraźnie będzie towarzyszyć jeden główny wątek - widz będzie poznawać bardzo ciekawą postać komisarz Oster, która skrywa w sobie tajemnicę. Po pierwszych dwóch odcinkach zauważamy, że wszystkie nowinki technologiczne są dla niej obce, straciła kogoś z rodziny, a w dodatku wątła kobieta w walce z trzema napastnikami radzi sobie lepiej niż Steven Seagal - o co tutaj chodzi? Amnezja? Kobieta była komandosem? Tajną agentką? Porwali ją kosmici? A może jakiś tajny eksperyment rządowy? Ciężko powiedzieć, ale ten wątek coraz bardziej widza intryguje. Z każdym odcinkiem twórcy przedstawiają widzom kolejny element układanki.

Patryk Vega, poza naprawdę wymyślną reżyserią, nie boi próbować się czegoś nowego. Gdy w polskich serialach podczas dialogów przeważnie wszystko jest statyczne, on eksperymentuje przez co mamy dużo dynamicznej pracy kamery - wpływa to pozytywnie na odbiór serialu. Nie mamy też wrażenia, że oglądamy teatr telewizji, co jest częste w produkcjach Telewizji Polskiej.

Dwa pierwsze odcinki oglądało się dobrze, płynnie i szybko. Bawiły, zaskakiwały i intrygowały postacią pani komisarz. Zdecydowanie jest to jedna z najciekawszych polskich premier serialowych tego sezonu, a kolejny odcinek zapowiada się jeszcze bardziej interesująco.

Ocena: 8/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj