Shameless – Niepokorni” ("Shameless") mają to do siebie, że zaskakują, szokują i przykuwają do ekranu w każdym odcinku. Nie inaczej jest tym razem. „Uncle Carl” idealnie łączy wątki boleśnie rzeczywiste z odrealnionymi, absurdalnymi wręcz sytuacjami, tworząc klimat, który jest nie do podrobienia. „Shameless – Niepokorni” kontynuują wątek Iana. Chłopak wraca do domu i wciąż nie może pogodzić się ze swoim stanem zdrowia. Prawdziwy ludzki dramat w serialowym opakowaniu. Twórcy pokazują, jak trudno choremu przywyknąć do zupełnie nowego życia i pogodzić się z - dość dla niego niespodziewaną - diagnozą. Pięknie też ukazano, jak radzą sobie z tym najbliżsi. A z tym jest różnie. Carl, trochę bezdusznie, choć zgodnie ze swoim charakterem, wypytuje Iana o szczegóły; zahartowana w boju Fiona stara się poradzić sobie z sytuacją możliwie najspokojniej; Lip ucieka na studia i robi wszystko, by nie wrócić do domu; Debbie czuje się odpowiedzialna za brata i chce mu pomóc na różne sposoby - wachlarz zachowań jest naprawdę szeroki. Jednak to Mickey przeżywa całe zdarzenie najbardziej. Przetwarza, analizuje, a moment, w którym postanawia zmierzyć się z przeciwnościami losu, to najbardziej ludzki odruch, nie tylko w "Uncle Carl", ale prawdopodobnie w całym serialu. [video-browser playlist="672476" suggest=""] W ciekawą stronę zmierza wątek Fiony i jej życia uczuciowego. Steve/Jimmy/Jake zniknął z widoku, a Fiona postanawia zawalczyć o swoje małżeństwo. I zaskakujące jest to, że jej się to udaje. W zasadzie wygląda to na happy end, choć znając twórców "Shameless – Niepokornych", szczęście nie będzie trwać za długo. Może tylko do momentu, aż Gus zaliczy jakąś fankę w trasie? Nie wiem, jestem natomiast przekonany, że dziewczynie nie jest pisane szczęśliwe życie i co by się nie działo, twórcy nie pozwolą na to, żeby cokolwiek przyszło jej zbyt łatwo. Trochę szkoda, bo po tych wszystkich przeszkodach, które do tej pory udało jej się pokonać, Fiona zasłużyła na chwilę spokoju. Byłaby to również miła odmiana i chwila oddechu dla widza, bo te wszystkie zwariowane wydarzenia w serialu mogą naprawdę zmęczyć. No i kopalnia absurdu w serialu, czyli Frank. Jego cicha wojna z Sammi trwa i przynosi komiczne (choć dla normalnego człowieka tragiczne) skutki. W żadnym normalnym świecie bowiem nie byłoby opcji, by wykorzystać Chuckiego do przeszmuglowania heroiny. Całe szczęście „Shameless – Niepokorni” są dalecy od normalnego świata, dlatego widzowie są świadkami aresztowania niczego nieświadomego chłopca, a finalnie również Carla, który odpowiedzialny jest za całe zamieszanie. Koło takich wydarzeń po prostu nie da się przejść obojętnie. Nie da się też ich brać zbyt serio. Można natomiast się zaśmiać. I to szczerze, na głos. „Uncle Carl” to po prostu kolejny genialny odcinek tego genialnego serialu, nic więcej nie trzeba dodawać. Trudno przewidzieć, co „Shameless – Niepokorni” zaserwują w następnym odcinku i czym zaskoczą widzów. Patrząc jednak na poziom tego sezonu, możemy być pewni, że będziemy się świetnie bawić i kiwać głową z niedowierzaniem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj