Simpsonowie ("The Simpsons") rozczarowują przede wszystkim zapowiadaną śmiercią postaci, ponieważ zamiast bohatera lubianego pozbyto się tak naprawdę postaci epizodycznej, która czasem się pojawiała. Dlatego też nie da się w pełni pozytywnie podejść do tego odcinka, gdy już prawie na samym początku dostajemy coś tak nieudanego. Jako widz czuję się oszukany.

Skupienie większości akcji na Krustym również nie porywa. Premierowy odcinek 26. serii Simpsonów jest banalnie ckliwy, a samego humoru pojawia się niewiele. Historia klauna to po prostu smutna sztampa o odkrywaniu tego, że jego ojciec jednak darzył go jakimś uczuciem. Proces opłakiwania ojca Krusty'ego ma w sumie jeden niezły element - wyśmianie programów z cyklu "Lincz". Sama historia jednak nudzi, pomysłowości w niej brak, a udział całej rodziny Simpsonów jest znikomy.

[video-browser playlist="633221" suggest=""]

Jedynym motywem związanym bezpośrednio z Simpsonami jest Liza martwiąca się o Homera. To też jedyny element tego odcinka, który w miarę się sprawdza. Jest tutaj trochę humoru oraz emocji związanych z przeżyciem młodej dziewczyny. Tylko że to za mało w porównaniu do wszystkiego, co tutaj po prostu nie działa.

Zobacz również: Widowiskowy zwiastun animacji "Justice League: Throne of Atlantis"

Jeśli ten odcinek ma prezentować kreatywność twórców w 26. sezonie popularnego serialu, to nie jest najlepiej. Pomijając sam fakt oszukania widzów nieprawdziwymi zapowiedziami odnośnie śmierci "lubianej postaci", niewiele elementów działa i prawie nic nie stoi na standardowym poziomie tego serialu. Simpsonowie rozczarowują, oferując jeden z najgorszych odcinków od lat.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj