W najnowszym odcinku Six twórcom nawet całkiem nieźle udało się to, co spartaczyli w poprzednim. Mianowicie budowanie klimatu i napięcia. Powiem szczerze, że ciężko mi nawet ocenić, który z trzech głównych wątków tego odcinka wypadł lepiej, Czeczenia, Marissa na obiedzie w domu u Buddy czy Caulder i Dharma. Odcinek nosi tytuł FUBAR, co w slangu wojskowym jest akronimem od słów Fucked Up Beyond All Recognition (w złagodzonej wersji tłumaczenia - rozpierducha nie do ogarnięcia) i doskonale oddaje to, co dzieje się w czeczeńskiej wiosce. Co prawda na samą akcję musimy poczekać przeszło połowę odcinka jednak, jak już wspomniałem, czekanie to się opłaca. Tak jak wielokrotnie przeszkadzały mi w tej produkcji sceny przegadane, tak momenty przed zasadzką, zwłaszcza wprowadzenie postaci Anzora, czeczeńskiego wodza, oraz to jak wykorzystano tę postać są naprawdę świetne. No i trzeba przyznać że całkiem nieźle twórcy zagrali na nosie Rosjanom, jednocześnie pokazując smutne realia wojny w Czeczeni i nie szczędząc przy tym ekspozycji honoru i szczerości jej mieszkańców. A do tego jeszcze dochodzi najlepsza w tym sezonie scena wymiany ognia. Ogląda się to bardzo dobrze i  o dziwo nie ma za dużo głupotek i "przypadkowych" sytuacji, które są wygodne dla narracji. Jedyne, co nie do końca mnie przekonuje, to fakt, że Nasry nie próbował uciec. Nie wiem, czy miał za mało czasu, czy co, ale nie kupuję tego, że nagle się zmienił czy że chciał dobrze, bo to kompletnie do tej postaci nie pasuje. Już łatwiej mnie przekonać do tego, że Peanut posiada ludzkie oblicze i potrafi wykazać serce. Co do wątku Marissy na obiadku rodzinnym, przyznam się, że dzięki napięciu, jakie on buduje, spędziłem te kilkadziesiąt minut odcinka na krawędzi fotela, nie mogąc się doczekać co będzie dalej i mając bardzo, ale to bardzo złe przeczucia. Niestety, a może i stety, na konkluzję trzeba nam będzie jeszcze poczekać, jednak mam wrażenie, że finalnie Marissa pójdzie po rozum do głowy. Z drugiej jednak strony byłaby to kolejna klisza, a tych już dość w tej produkcji. Na koniec jeszcze pozostają Caulder i Dharma. Tutaj właściwie niewiele mogę powiedzieć prócz tego, że mam nadzieję, iż Alex postawi swoje życie na pierwszym miejscu i będzie wolał nauczyć się na nowo istnieć w cywilnym świecie, niż pozostawić po sobie smutek i pustkę, jaką definitywnie wywołałaby jego śmierć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj