"Skandal" ostatnio ciągle zawodzi jakościowo, irytując absurdem i głupotą. Czasem można odnieść wrażenie, że twórcy parodiują sami siebie, nie mając już pomysłu na coś, co może wywołać prawdziwe emocje. Ten odcinek jednak potrafi pozytywnie zaskoczyć, bo jest w nim wiele dobrego, na czele z wielkim zwrotem akcji, którego raczej nikt nie mógł się spodziewać. Powrót Henry'ego Iana Cusicka do roli z 1. sezonu jest jedną z największych niespodzianek, które ten serial kiedykolwiek widzom zaserwował. Dlatego ratunek Olivii wyszedł ciekawie, emocjonująco i przede wszystkim przekonująco. Kompletne przeciwieństwo spotkania z Irańczykami, którym rozpoczął się odcinek - nieprawdopodobnie głupie i naciągane. Cały wątek Olivii wzbudzał większe emocje. Sceny z Cyrusem biorącym sprawy w swoje ręce są czymś, czego widzowie mogli po nim oczekiwać. Jest on twardy, bezkompromisowy i świadomy tego, że jego prezydent jest głupim nastolatkiem bez krzty rozumu, który myśli tylko o swojej kochance. Momenty w centrum dowodzenia, gdzie dochodzi do akcji mającej na celu zlikwidowanie Olivii Pope, są pełne napięcia. Dlatego dobrze, że twórcy przypomnieli sobie, czym ten serial jest i jak potrafił zachwycić widzów. Cyrus dodatkowo zapewnił nam jedną z najlepszych scen odcinka - tyradę wymierzoną w Fitza, która była jego wyobrażeniem. Piękny, soczysty i emocjonalny monolog. [video-browser playlist="668409" suggest=""] Mellie wyrasta znów na pierwszoplanowego gracza w politycznej intrydze. Fajnie, że w momencie, gdy Fitz staje się najgorszą postacią telewizji ostatnich lat, Mellie przejmuje inicjatywę i ratuje to, co pozostaje z tego serialu. Pomysł na pozbycie się wiceprezydenta jest naprawdę dobry, a rozwiązanie - efektywne. Utrzymano to w poprawnym stylu tego serialu. Kluczem jednak jest końcowa, szokująca scena. Powiedzmy sobie to szczerze: raczej nikt nie spodziewał się takiej reakcji po Olivii Pope. Po tym, co twórcy tego serialu prezentowali w tym sezonie, bardziej spodziewałem się gorących powitań pod prysznicem niż takiego wybuchu. Olivia w tej emocjonalnej scenie wyrzuca z siebie całą frustrację, która mogła, a nawet powinna narastać w widzach przez ostatnie odcinki. Wszystkie jej słowa łączą się w logiczną całość, która powinna być podstawą tego serialu. Oby też było to obietnicą zakończenia niepotrzebnego dennego romansu, bo wówczas "Skandal" może jedynie na tym zyskać. Czytaj również: Bardzo dobry wynik finału „Sposobu na morderstwo” w czwartek – wyniki oglądalności "Skandal" tym razem oferuje solidny odcinek, który dzięki kilku motywom wybija się ponad przeciętność, dostarczając emocji i obiecując coś, na co widzowie zmęczeni spadkiem jakości mogą czekać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj