Zachwyt ten prawdopodobnie spowodowany jest ogólną mizerią całego sequela i szukania pozytywów na siłę, jednak jak sami możecie się przekonać –końcówka jest nie tylko zaskakująca, ale przede wszystkim dobrze pomyślana. Zapomnijmy więc o bardzo kiepskim poprzednim odcinku i wybuchającym statku. Twórcy nie marnują czasu i już od pierwszych minut zabierają bohaterów do nowej lokacji, tym razem do kolejnego europejskiego kraju –Francji. Tak na marginesie, być może to właśnie czas jest zmorą tego serialu. Wiele ze wspomnianych głupotek scenariuszowych i dróg na łatwiznę może w ogóle nie miałoby miejsca, gdyby dano twórcom więcej epizodów na opowiedzenie swojej historii? Początek przedostatniego odcinka wykorzystano jednak dobrze, jeśli chodzi o elementy kompozycyjne. W Progeny pojawiają się retrospekcje z Michaelem i Jackob'em a.k.a Posejdonem, co rzuca trochę więcej światła na samą postać antagonisty i współpracę obu panów. Mamy także rozwinięcie wydarzeń z pierwszego odcinka, dzięki czemu dowiadujemy się, co Lincoln porabiał przez ostatnie siedem lat. Zajął się nielegalnymi interesami z synem znanego nam z poprzednich sezonów Abruzzi'ego. Wreszcie pojawił się także temat tatuaży Michaela, których tajemnicę próbuje rozwiązać stereotypowy informatyk Posejdona. Ponieważ nikt nie traci czasu, nasi bohaterowie nie zajadają się żabimi udkami i próbują szybko powrócić do Stanów Zjednoczonych. W taki sposób ulatuje nam pierwsza połowa odcinka, która raczej nie zapowiadała nic nadzwyczajnego. Kiedy jednak Michael pogrywa z Posejdonem –zaczynają dziać się naprawdę ciekawe rzeczy. Dalej były oczywiście zgrzyty, ale scenarzyści dali wreszcie popis jakichkolwiek umiejętności. Najpierw ciekawa wymiana sms-ów pomiędzy Michaelem i Jackobem, a później rzeczywiste starcie w terenie, dwóch sprawnych umysłów. Oglądało się to bardzo dobrze i nawet znikający Lincoln nie psuł ogólnego, dobrego wrażenia. Warto dodać, że Sarah występuje w tym odcinku jedynie jako ofiara, której ani razu nie widzimy na ekranie. To jak do tej pory jej najlepsza rola w sequelu. Cieszy też fakt, że dwójka zabójców Posejdona, zaczyna kwestionować sposoby działania swojego szefa. Przestali być tylko męczącymi sługami głównego antagonisty, a zaczęli trochę myśleć. Jak się okazuje, dobry użytek ze swojej głowy potrafi zrobić także sam Posejdon. Na początku odcinka widzieliśmy scenę, w której dowiaduje się, że syn Michaela ma podobny talent, co jego ojciec - potrafi za pomocą rysunku szyfrować tajne wiadomości. Kiedy więc zostawia podobny rysunek w bagażniku swojego samochodu, na język cisnęły się jedynie niecenzuralne słowa. Warto dodać, że to właśnie dzięki kartce papieru z rysunkiem, Michael i Lincoln mogli odnaleźć położenie żony Michaela i wspomnianego syna. Miała to być kolejna, jedna z większych głupot w historii serialu, ale... twórcy nas oszukali. Okazało się, że z czegoś tak prostego jak zaszyfrowany rysunek na kartce papieru, twórcy mogą stworzyć naprawdę fantastyczny twist rodem z filmów Alfreda Hitchcocka. O taką reakcję i zaskoczenie trudno było przez wszystkie pozostałe odcinki, co tylko wzmacnia końcowy efekt. Być może wielu z was wyczuło od początku, co jest grane, ale przez brak wiary w takie zwroty akcji w tym serialu, można było dać się oszukać i zaszokować. Na koniec wrócę jeszcze do wątku z T-Bagiem i Asem Michaela. Naprawdę trudno to kupić. To brzmi i wygląda tak głupio, że jeśli nie znajdzie odpowiedniego uzasadnienia w finałowym odcinku, to prawdopodobnie wielu fanów będzie rozczarowanych. Nie dość, że rola T-Baga jest bardzo ograniczona, to jeszcze twórcy postanowili dowalić coś takiego... Czy Michael naprawdę wierzy, że synowie mogą odziedziczyć w genach uciekanie z więzienia jak ich ojcowie? Potrzebował do ucieczki pomocnika, więc zażyczył sobie syna T-Baga, który miał mieć jego umiejętności? Tym to sobie motywował? Pomijając aspekty wizualne, to czy w jego działaniach odkryliście choć trochę T-Baga? Był to zdecydowanie jeden z lepszych odcinków w tym sezonie, a druga jego połowa naprawdę mogła wgnieść w fotel. Choć starcie dwóch mocnych umysłów nie było pozbawione zgrzytów, to dobrej zabawy i emocji nie brakowało. Jeśli finał będzie w całości tak dobry jak tutaj druga połowa, to dostaniemy chociaż bardzo mocny akcent na koniec.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj