W "Bombshell" Tom stara się za wszelką cenę udowodnić, że nie jest Derekiem. Spoufala się, traktuje wszystkich jak przyjaciół i oczekuje od aktorów sugestii do swoich ról. Od razu wiadomo, że to nie może się dobrze skończyć. Świetnie wypadają sceny w domu Toma, gdzie pojawia się jego dawny chłopak. Zaprezentowany numer muzyczny wpada w ucho i daje kawał dobrej rozrywki. Na szczęście bohater ma Julię, która czuwa nad nim, ale to dopiero rozmowa z Derekiem daje Tomowi do myślenia. Bohater zmienia się, co jednoznacznie ma wpływ na jego osobowości i życie prywatne. Możemy spokojnie powiedzieć, że chłopak, którego lubił, raczej już nie powróci po tym, co mu przez swoją nieuwagę zrobił.
Za wiele ciekawego nie dzieje się przy pracy nad "Bombshell". Ivy daje z siebie wszystko i zaczynam przekonywać się do niej w roli Marilyn. Ciekawi angaż jej matki do musicalu, który w kolejnych odcinkach może nam dać sporo emocji.
[image-browser playlist="592674" suggest=""]
©2013 NBC
W "Hit List" dzieje się o wiele więcej. Ciągłe agresywne reakcja Jimmy'ego na wszelkie sugestie Dereka zaczynają działać na nerwy. Rozumiem, że tego wymagała dramaturgia fabuły, ale można było to rozwiązać bardziej wiarygodnie, bo momentami dziecinne zachowanie Jimmy'ego zaczyna po prostu męczyć. Na szczęście Derek też się zmienił i to dzięki Tomowi. Zaczyna rozumieć, że kiedyś też był takim zadufanym w sobie młokosem, który myśli, że zawsze ma rację. Zaczyna słuchać Jimmy'ego i to przynosi efekty. Scena z jego solowym numerem jest wyśmienita. Naprawdę świetna piosenka, fantastyczna choreografia i wiele emocji. Szkoda jedynie, że Karen w tym odcinku za wiele się nie naśpiewała.
Raczej każdy z nas wiedział, że prędzej czy później Karen i Jimmy będą razem - nawet pomimo sugestii Dereka, który chciał temu zapobiec w jednym z poprzednich odcinków. Oby twórcy nie spaprali tego motywu niepotrzebnymi zwrotami akcji i telenowelowatymi wstawkami.
Smash bawi, emocjonuje i nadal gwarantuje świetną rozrywkę.
Ocena: 7,5/10