How to Get Away with Murder w trzecim sezonie wykorzystuje wszystko to co w tym serialu charakterystyczne i sprawdzone. W budowie poszczególnych sezonów, a zarazem i kolejnych odcinków, zauważyć można pewien powielany wielokrotnie schemat, których do tej pory nie zawsze się sprawdzał. Mimo tego odcinek Who's Dead? to prawie godzina naprawdę dobrej rozrywki w typowym dla Sposobu na morderstwo stylu. Trzeci sezon produkcji zaczął się już standardowo od tajemniczej śmierci, której okoliczności mieliśmy dopiero poznać. Typów dotyczących tego, kto zakończył swój żywot tym razem było zapewne prawie tyle ilu bohaterów liczy serial. Na dobrą sprawę każdy poza Annalise był pretendentem do zgonu. Tym razem jednak już od samego początku wiadomo było, że musi to być bohater ważny, może nie jeden z głównych, ale na pewno ktoś znaczący. Wskazywało na to chociażby zachowanie Annalise po tym ja pokazano jej kto jest pod prześcieradłem. Ogromnym rozczarowaniem byłoby zatem, gdyby okazało się, że tak naprawdę umarł jakiś nikomu nieznany statysta. Widzowie mieli wielkie oczekiwania i tym razem serial sprostał im prawie w 100%. ‌‍Who's Dead? nie tylko zaskakuje zakończeniem, ale i w świetny sposób opowiada całą historię, odpowiadając dokładnie na te pytania, na które na tym etapie musimy znać odpowiedzi i zostawiając jednocześnie furtkę dla kolejnych odcinków. Początkowo wydawać może się, że epizod zaczyna się zbyt powolnie, za mało się w nim dzieje. W końcu od samego początku wiemy, że to właśnie w tej odsłonie poznamy odpowiedzi na znane pytania, zatem chce się by już od pierwszej minuty działo się więcej i szybciej. Jednak scenarzyści przybierają inną metodę powoli przeprowadzając nas przez kolejne ważne elementy scenariusza. Po kolei dowiadujemy się co dzieje się z poszczególnymi bohaterami, kto żyje, o kogo możemy zacząć się martwić, kto może być potencjalnym mordercą. Oczywiście jednak jak to zazwyczaj w Sposobie na morderstwo bywa to czego się domyślamy, a to co się wydarzy to dwie zupełnie różne rzeczy. Myślę, że mało to spodziewał się właśnie takiego rozwiązania. Śmierć Wesa zdecydowanie nie jest tym co można było przewidzieć, bo o ile Sposób na morderstwo to serial, w którym trup ściele się gęsto, to jednak nie jest to Gra o Tron i głowni bohaterowie w przeważającej większości nie muszą się obawiać o swoje życie. Jak jednak widać nie wszyscy i tylko do czasu. Ten sezon ma to, czego brakowało w poprzednim – zakończenie midseasonu jakiego widzowie się nie spodziewali, mało tego, nawet jeśli przeszło im coś takiego przez myśl to uznali to za niemożliwe i zaczęli szukać innej odpowiedzi. Tymczasem rozwiązanie było tuż przed ich oczami. Twórcom serialu udało się też coś czego zupełnie się nie spodziewałam, sprawili że pomimo mojego braku sympatii do Wesa jako postaci jego śmierć wywarła na mnie duże wrażenie. Gibbins w wielu przypadkach był bohaterem denerwującym, jednak sposób w jaki opowiedziana jest historia jego śmierci sprawia, że wydarzenie to staje się niesłychanie przejmujące – przeplatanie pod koniec odcinka scen z ostatnimi minutami życia Wesa z sekwencjami pokazującymi reakcje pozostałych bohaterów na jego zgon jest naprawdę mocne. Ta śmierć ma ogromne znaczenie dla całego serialu, co doskonale widać w tych scenach. Nie byłabym jednak sobą gdybym w tych akapitach zachwytów nie dodała chociaż jednego „ale”. W tym przypadku dotyczy ono tego co w serialu może wydarzyć się dalej, bo niestety nie mogę wyzbyć się obawy, że scenarzyści znów zagrają nam na nosie i za jakiś czas okaże się że Wes Gibbins wcale nie umarł, a wszystko to co widzieliśmy w tym sezonie to tylko zręczna manipulacja wyreżyserowana przez Annalise. Mam zatem szczerą nadzieję, że How to Get Away with Murder nie ucieknie się do tak ogranych chwytów i zamiast stosować najbardziej przewidywalne rozwiązania nadal będzie stawiał na zaskakiwanie widzów tam gdzie najmniej się tego spodziewają.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj