Sama przestarzała formuła sitcomu nie jest winna temu, że serial po prostu nie potrafi rozbawiać. Scenarzyści popełniają kardynalny błąd, ciągle opierając się na tej samej palecie gagów, które powtarzane co chwilę przestają już bawić. Humorystycznych scen jest niewiele, a zaledwie kilka potrafi wywołać śmiech. Zbyt wąska gama żartów nie może być środkiem do osiągnięcia celu.
Takim sposobem ciągły flirt koleżanki bohaterów staje się już nudny, tak jak nieśmieszny gag z 20-letnim psem. W miarę jeszcze udaje się wyłudzić od widza uśmiech w scenach dogryzania pary bohaterów, a to tak naprawdę tylko dlatego, że w tych rolach świetnie spisują się Derek Jacobi i Ian McKellen. Widzimy, że panowie podchodzą do tego tak, jakby grali w teatrze - z małą dozą sitcomowej naleciałości. I to jest tak naprawdę, jak na razie, jedyna zaleta Vicious; oglądanie ich popisów dostarcza niezłej rozrywki.
Brytyjska komedia miała nas bawić w sposób inteligentny i soczysty, a zamiast tego dostajemy oklepane i nudne żarty, z których 1 na 10 potrafi jedynie wywołać śmiech. Vicious rozczarowuje, będąc jedynie produkcją przeciętną.