W pierwszym odcinku czwartego sezonu Gry o tron nie dzieje się zbyt wiele. I nie musi. Historia, którą śledzimy od trzech sezonów, po prostu toczy się dalej, co oznacza powrót wielu (a nawet większości) starych znajomych. Jon Snow tłumaczy się ze swoich postępków braciom z Nocnej Straży, Daenerys wraz ze swoją armią rusza na podbój kolejnego miasta, Jaime sprawia sobie złotą dłoń, Cersei pije i marudzi, Sansa płacze, Ogar pije i zabija – i tak dalej, i tak dalej. Wszyscy oni grają z niesamowitą swobodą, pewnością, którą daje im fakt, że robią to już kolejny rok, że zawładnęli naszym wyobrażeniem o tych postaciach. Świetny jest rzecz jasna Peter Dinklage, doskonały jako Bronn Jerome Flynn, cudownie bezczelny pozostaje Nikolaj Coster-Waldau, zaś niezwykłe otwarcie to zasługa Charlesa Dance’a, choć nie wymawia on ani jednego słowa.

Osoby odpowiadające za castingi w Grze o tron nie są oczywiście nieomylne, czego przykładem może być wymiana świetnego Daario Naharisa (Ed Skrein) na totalnie bezbarwnego Daario Naharisa (Michel Huisman). Z drugiej strony jednak wszelkie kąśliwe uwagi więzną w gardle, gdy widzi się, jak doskonale dobrano aktora do roli Oberyna Martella – sceny z Pedro Pascalem są najmocniejszymi w tym odcinku, mimo iż to Ogar robi w karczmie małą rzeź.

[video-browser playlist="635508" suggest=""]

Najważniejszym wyróżnikiem Gry o tron, oprócz niesamowitego scenariusza (a więc jego podstawy, czyli książek George’a R.R. Martina), jest zaś realizacja. Doskonali aktorzy, dopracowane efekty specjalne (smoki!), piękne kostiumy i scenografia, klimatyczna muzyka i dobra reżyseria (znowu wracamy do świetnego otwarcia) składają się na serial nie tylko dorównujący, ale przewyższający jakością niektóre produkcje kinowe. Wszystko to podane jest zaś w charakterystycznym dla tej stacji sosie pieprzno-krwawym.

Czego więc spodziewaliśmy się po pierwszym odcinku nowego sezonu Gry o tron? Więcej tego, co dostawaliśmy już wcześniej, z odrobiną równie dobrych nowinek. Co dostaliśmy? Dokładnie to, czego chcieliśmy i za czym tęskniliśmy. Ponieważ to już czwarta seria, twórcy zaczynają puszczać oko do widza (pomnik w ogrodzie!), co tylko dodaje całości smaczku. Wygląda na to, że HBO po raz kolejny na kilka miesięcy zawładnie małym ekranem.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj